W środę, 26 grudnia w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Grodnie pobrali się lider Młodego Frontu Zmicier Daszkiewicz i Nasta Pałażanka. Ślub dał im prawo do pierwszego od dwóch lat spotkania. Pomimo tego, że w warunkach więziennych są to zaledwie dwie godziny – przez szybę i słuchawkę, ale i tak Nasta, która przyjęła nazwisko męża jest przekonana, że zdarzył się cud, a oni oboje odnieśli wielkie zwycięstwo.
Zaślubiny trwały 5 minut, a świadkami zawarcia małżeństwa byli pracownicy kolonii karnej.
Nasta powiedziała Euroradiu, że od dawna planowali się pobrać, ale pojawiały się formalne przeszkody. – Po pierwszej rozprawie sądowej, paszport Zmiciera rzekomo przepadł. Gdy pokazano mi rzeczy osobiste Daszkiewicza, wśród nich był jego plecak i paszport. Ale nikt nie zamierzał przesłać go do kolonii karnej, ponieważ wszyscy dobrze wiedzieli, że chcemy się pobrać. Wraz z adwokatem ponad sześć miesięcy wysyłaliśmy pisemne skargi do różnych struktur, aby zwrócili ten paszport. Wreszcie prokurator przyznał, że paszport zaginął, a to stało się podstawą do wystawienia nowego dokumentu- opowiada Nasta.
– To co się stało, uważam za cud. Kiedy złożyłam dokumenty do urzędu, powiedziano mi że ślub odbędzie się 19 grudnia. Trochę się zdenerwowałam, bo byłam przeziębiona, poza tym 19.12., to jedna z najtragiczniejszych dat w naszej historii. Ale sytuacja sama się rozwiązała. Otrzymałam telefon z Grodna, powiedziano mi, że ślub trzeba przełożyć na 26, bo 19 oni mają tam jakieś święto.
Dziewczyna nie wierzyła do końca, że to się uda. – Przyjechałam do Grodna, poszłam do Urzędu Stanu Cywilnego, oddałam swój paszport, w którym postawili mi od razu pieczątkę, poświadczającą, że Daszkiewicz jest moim mężem. Poszłyśmy razem z urzędniczką do grodzieńskiego więzienia. Wprowadzono mnie do sali, gdzie miałam czekać na Zmiciera. Za chwilę przyszedł, zdjął czapkę i najwyraźniej zaskoczony powiedział – „no nieźle”.
Pewnie też sądził, że znowu zobaczy adwokata, który zakomunikuje mu, że znów coś stanęło na przeszkodzie.
– Podeszliśmy do stołu, urzędniczka wykonała standardowe czynności, zapytała jakie nazwisko przyjmuję. Tu nastąpiła krótka pauza, choć wielokrotnie omawialiśmy to ze Zmicierem. Gdy powiedziałem, że przyjmuję nazwisko Daszkiewicz, Zmicier był wyraźnie szczęśliwy. Później żartowaliśmy, że dotąd reżim miał jednego Daszkiewicza, i jeden problem, teraz pojawił się drugi. Następnie podeszli świadkowie, którymi zostali funkcjonariusze więzienia, i Zmicier zażartował, że za rok wspólnie będziemy świętować rocznicę ślubu, bo teraz to jesteśmy już jak jedna rodzina – wszyscy się roześmiali – opowiada Nasta Daszkiewicz.
Anastasija opowiada, że wszystko odbyło się szybko. 5 minut trwała rejestracja małżeństwa. Jeszcze 5 minut pozwolili im pobyć razem na osobności. Potem weszli strażnicy, przeprosili i wyprowadzili Daszkiewicza z sali. W kolonii, w której przebywał wcześniej, po zaślubinach przysługiwałoby im trzydniowe widzenie. Tu w Grodnie – tylko dwie godziny i to przez szybę. I nie wiadomo dlaczego, nie pozwolono im na widzenie w dzień ślubu, tylko kazano napisać prośbę, która miała zostać rozpatrzona w najbliższym czasie.
– Byłam w szoku widząc Zmiciera, mile zaskoczona. Dla mnie to jest ta sama osoba, z którą pożegnaliśmy się. Kiedy siedzieliśmy i rozmawialiśmy, było tak jakbym widziała go wczoraj. Nie mógłam uwierzyć, że to ten sam człowiek, który przeszedł tak ciężkie i straszne próby, chociaż był bardzo wychudzony, bardzo blady. Byłam zaskoczona, że się ogolił, bo pisał w liście, że chciałby trochę zapuścić włosy na ślub. Ale nie pozwolono mu, strażnicy zagrozili, że założą mu kajdanki i zmuszą go do golenia.
Anastasija do ostatniej chwili nikomu nie powiedziała o ślubie, nawet ojciec dowiedział się dopiero po fakcie.
– Mój ojciec faktycznie zdawał sobie sprawę z tego co się dzieje. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że wracam z Grodna, ale bez adwokata. On od razu zapytał: „Jak się mają sprawy u Dimy?”. Powiedziałem mu, że Dima promienieje. W domu, pokazałam zaświadczenie i ojciec pogratulował mi. A tak przy okazji, Zmicier prosił w liście mojego ojca o zgodę na ten ślub, i otrzymał je.
Zmicier i Nasta Daszkiewiczowie są liderami opozycyjnego „Młodego Frontu”. Chłopak został schwytany w przeddzień wyborów prezydenckicj i skazany na dwa lata kolonii za rzekomą napaść na przechodnia. Początkowo odbywał wyrok w kolonii karnej w Gorkach w obwodzie Mohylewskim, potem został przeniesiony do więzienia w Głębokiem w obwodzie Witebskim, gdzie 28 sierpnia br. sąd skazał go na dodatkowe osiem miesięcy więzieniania za rzekome naruszenia regulaminu. Daszkiewicza przeniesiono do wiezienia w Mozyrzu – gdzie skazany ogłosił głodówkę w proteście przeciwko nieludzkiemu traktowaniu. Mozyrski sąd nie uznał jego odwołania i zdecydował przenieść go do Grodna. Nasta została aresztowana 19 grudnia w Mińsku. Spędziła dwa miesiące w wiezieniu KGB, została skazana na rok więzienia w zawieszeniu.
Kresy24.pl/euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!