W rozmowie z brytyjską telewizją Sky prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po raz drugi w ostatnich dniach wyraził wątpliwość czy Putin obecnie rządzi Rosją.
Zapytany o to, czy jego spotkanie w cztery oczy z Putinem pomogłoby rozwiązać konflikt, Zełenski odpowiedział, że to nie jest interesujące dla niego. – Dlaczego? Bo mieliśmy z nim spotkanie w formacie normandzkim, to było przed pełnoskalową agresją. Widziałem człowieka, który mówi jedną rzecz, a potem robi inną – przekonywał Zełenski. – Nie rozumiem – czy to jego decyzje, czy kogoś innego? Tak więc, spotkać się po co, by uścisnąć dłonie? To nie jest interesujące. By porozmawiać? Naprawdę nie mam jasności kto podejmuje decyzje w Rosji.
– Kim jest teraz? – powiedział o Putinie. – Po pełnoskalowej inwazji jest dla mnie nikim, nikim
Niedawno przemawiając zdalnie na światowym forum ekonomicznym w Davos Zełenski powiedział, że nie wiadomo nawet, czy Putin żyje. – Nie jestem pewien, czy ten prezydent, który czasem pojawia się przy użyciu blue boxu, to w ogóle jest on. Nie do końca rozumiem, czy on jest żywy. Nie wiem, kto podejmuje decyzje, jaka grupa osób. Kiedy mówimy, rozmowy pokojowe, to niezupełnie rozumiem – z kim – zastanawiał się Zełenski.
Oprac. MaH, sky.com
4 komentarzy
qumaty
27 stycznia 2023 o 19:53putin żyje, o tym że umarł (albo go usunęli) łatwo poznamy po wstrzymaniu działań wojennych. Ta wojna to już jego idee fix. Cała ruskich elit reszta (może poza świrami pokroju Girkina) ma jej dość. Nawet jak oficjalnie tego nie mowią.
Jarosław
27 stycznia 2023 o 21:26Nie mogę zrozumieć dlaczego człowiek człowiekowi zadaje największy smutek. Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej i jego śliczna córka byli widziani podczas testowania pocisku balistycznego. Zastanawia mnie, czy wódz wytłumaczy swojemu dziecku ile ten jeden pocisk może odebrać istnień, zadać cierpień, ile łez wycisnąć po wysłaniu tej rakiety na niczemu winny naród.
Z pewnością nie, ponieważ to dziecko patrząc na niego nie uśmiechałoby się, bo tkwi w niej jeszcze dobro, oby zostało z nią na zawsze. Słuchając i patrząc na niektórych polskich polityków, nie mogę zrozumieć, że po dwóch, czy trzech spotkaniach z Putinem, lub Ławrowem wypalając na balkonie papierosy stali się sprzedawczykami, zdrajcami własnej ojczyzny… Jak szybko zrobili la*ke ruskim, przepraszam za to brzydkie stwierdzenie.
Jak politycy, tacy jak Emmanuel Macron swoim postępowaniem zapiszą się w historii? Na pewno nie ciekawiej niż nasi niektórzy politycy. Są ludzie, którym żadna z uczelni nie jest w stanie dać mądrości. Przytoczę krótkie wspomnienie ze spotkania rzeźbiarsko-konserwatorskiego, dotyczącego prac zabytkowych. Pani prowadząca spotkanie nadmieniła o jednej z uczelni, że stamtąd wychodzą najlepsi, że daje najlepszą sztukę. Odpowiedziałem, że może to nie uczelnia, ale uczeń, który dostał dar i nauczyciel, który ten dar zauważył i nie pozwolił go zmarnować. Poznałem artystów po tej uczelni, którzy wycofywali się ze skomplikowanych prac, a wykonał je człowiek, który w młodości musiał przerwać naukę, a później zdobywał warsztat i przyjmował wiedzę od „starych” mistrzów.
A co można powiedzieć o ludziach, szczególnie o niektórych aktorach, którzy szydzą, naśmiewają się, z tych, którzy doświadczyli bardzo trudnych przeżyć, jak np. śmierć bliskiej osoby? Takiemu człowiekowi zadałbym pytanie: Też śmiałbyś się i szydził, jeśli stałoby się to Twojej najukochańszej osobie?
Jaki to człowiek, jaki aktor, że nie może się wczuć w smutek, w cierpienie innych? Chciałbym podzielić się z Wami wspomnieniem o bohaterskiej Rosjance, która postawiła się potworowi. Wiele lat temu, wyjeżdżaliśmy na kontrakty do Rosji, prace wykonywaliśmy w wielu miejscach, jednym z nich był Peterhoff, w którym wykonywaliśmy konserwacje, firma PKZ zapewniła nam obiady w restauracji o wdzięcznej nazwie Parkowa. Którejś z sobót, po zjedzeniu obiadu postanowiliśmy posiedzieć dłużej, z biegiem czasu sala zaczęła się zapełniać. Sąsiedni stolik zajęły bardzo miłe Rosjanki. Lokal pękał w szwach, orkiestra dbała o atmosferę, dopóki nie weszło kilku rosyjskich osiłków o tęgiej posturze. Podeszli oni do stolika, przy którym siedziały wspomniane wyżej dziewczyny, jeden z nich kazał im opuścić miejsca, aby zwolnić im stolik. Rosjanki sprzeciwiły się, szczególnie jedna z nich. Wtem jeden z bandytów chwycił ją za włosy, uderzył pięścią w twarz, dziewczyna próbowała stawiać opór, lecz bezsilna wpadła pod stolik, on nie chciał jej odpuścić. Zerwałem się z krzesła, wykrzyknąłem:”co robisz?”. Odpowiedział mi pytaniem – „A Ty też chcesz?” Odrzekłem: „To spróbuj ze mną” – odrzekłem.
Pragnę nadmienić, że jako dziecko pracując w gospodarstwie rodziców znajdowałem czas również na rzeźbienie, rysowanie, grę na akordeonie, a także na systematyczne, amatorskie treningi siłowo-szybkościowe. Umiejętności nabierałem w zabawach zapaśniczych, wygrywałem z kilkoma na raz, czasem przypadkowe spotkania z miastowymi huliganiakami kończyły się dla nich przegraną, mimo iż ich nie uderzałem, a nie należałem do osób potężnej budowy – wzrost zaledwie 170cm.
Wracam do głównego wątku bandyta zgonił ludzi z parkietu, orkiestra przestała grać, wszystko zamarło. Stanąłem oko w oko z bandytą. Bałem się, bo oni nie walczą honorowo. Zareagowałem szybciej na jego ruch i tak, jak kiedyś ciężkie worki z kartoflami, czy ze zbożem wrzucałem na furę, tak nim rzuciłem po stolikach, przycisnąłem go do parkietu, nie bijąc, chcę nadmienić, że nikogo w życiu nie uderzyłem. Koledzy Polacy zaczęli klaskać i wykrzykiwać: „Jarek, Jarek”. Dołączyli inni Rosjanie, wspólnie wykrzykując moje imię. Po wszystkim bandyta chciał mi podać rękę i zaprosić do stołu. Odpowiedziałem, że bandytom nie podaję ręki i nie siadam z nimi do stołu. Nie zdążyłem poznać imienia tej bohaterskiej, ślicznej Rosjanki, lecz poznałem jej charakter i wówczas zrozumiałem i rozumiem teraz, że w Rosji byli i są ludzie, którzy narażając swoje życie za wolność i prawdę potrafią powiedzieć „tak nie wolno” bandytom. Człowiek, który popełnia zbrodnie mówi do prezydenta Bidena, że wszystko jest możliwe, a czy możliwe jest zwrócenie życia, tym, którym je odebrał? Prezydent Biden porównał Putina do rzeźnika, przepraszam, ale rzeźnik odbierając życie zwierzęciu, stara się nie zadać mu cierpień, a co robi zbrodniarz? Odbiera życie, zadaje cierpienie i tego nie żałuje. Jeżeli internet poniósłby ten komentarz z historią, o bohaterskiej, młodej Rosjance to przydarzyło się w Peterhofie, pod Petersburgiem, pod koniec lat 90-tych. Lokal nosił nazwę „Parkowa”.
Zachęcam do przeczytania artykułów:
„Czy mozna zdradzić ojczyznę” – https://justpaste.it/czy-mozna-zdradzic-ojczyzne
„Powiem Ci syneczku” – https://jaroslawbobinski.blogspot.com/2020/03/powiem-ci-syneczku_26.html
Jarosław Bobiński
Jarosław
21 maja 2023 o 19:24Słowo „przepraszam’ czy słowa „proszę o wybaczenie” – to słowa ludzi, którzy bardzo żałują i godni są wybaczenia po naszym wybaczeniu stają się niewinni. Wówczas nam jest wybaczone, że potrafiliśmy wybaczyć. Ilu oprawców, zdrajców wypowie te słowa. Czy ich potomkowie potrafią powiedzieć „przepraszam za ojca, przepraszam za matkę”.
Pamiętam z opowiadań tylko jednego, który musiał doświadczyć by przeprosić i poprosić o wybaczenie. A był to człowiek, który wysyłał mojego ojca do więzień ubeckich kilkukrotnie. Po którymś razie ojciec bardzo zachorował.
Zwolniono go, trafił do szpitala w którym oddział dla dorosłych graniczył z oddziałem dziecięcym z którego dobiegał płacz dziecka, którym się mój tata zainteresował. Po krótkim czasie tata nawiązał znajomość z tym chłopczykiem.
Siostra oddziałowa pozwoliła by tata się nim zaopiekował. Chłopczyk się bardzo przyzwyczaił i zapomniał o rodzicach. Odwiedzała go jego mama, dziękując tacie za opiekę. Przyszedł czas wypisu chłopczyka. Dziecko powiedziało do mojego ojca: „Poznam pana z moim tatą. Przyjedzie po mnie po wypisie. Chłopczyk wraz ze swoim tatą podszedł do mojego ojca żeby się pożegnać. Mój tata stanął oko w oko ze swoim oprawcą, który wówczas potrafił powiedzieć: „przepraszam, wybacz mi”. Od tamtej pory mój ojciec od ubeckich więzień był uwolniony.
Syn oprawcy dorastał. Ojciec oprawca powiedział do swojego syna: „Jesteś już pełnoletni, załatwię ci pracę w urzędzie, to będzie ci w życiu łatwiej”. Syn na to odpowiedział: „Tato, a czy łatwiej ci jest z tym co robisz? Bo ja się za ciebie wstydzę, ale nie chcę żebyś ty się wstydził za mnie”. Między nimi powstała straszna awantura, syn na stałe opuścił dom. Po odejściu syna ojciec się załamał, gdyż był jego jedynym synem. Po jakimś czasie spotkałem tego ojca na pogrzebie mojego taty. Podszedł do mnie, podał mi rękę i smutno powiedział: „Bądź taki jak twój ojciec, a nie będziesz żałował”. Póki jeszcze możemy prośmy o wybaczenie i wybaczajmy.
Jarosław Bobiński
Jarosław
9 czerwca 2023 o 16:28Z opowieści starszych…
Czas || Wojny Światowej, człowiek, człowiekowi zadaje cierpienie i śmierć, co spowodowało biedę, smutek i lęk. Jak to się stało w jednej z biednych parafii. Ksiądz proboszcz był człowiekiem o twardym sercu, nie patrzył na biedę ani na smutek parafian, gdy zbierał datki czy to biedny, czy chory i biedny. Nie miał litości nawet nad biednym młodym parafianinem, który miał ośmioro dzieci i biedę z nędzą. Młody człowiek często żalił się sąsiadom na podłość ks. proboszcza. Pewnego razu partyzanci zastrzelili dwóch żandarmów niemieckich, za jednego żandarma szło 20 naszych na śmierć. Śmierci żandarmów nie dało się ukryć. Do wiosek zajechało gestapo, zebrali mężczyzn w przedziale wiekowym od 18 do 50 lat. Wśród nich znalazł się młody człowiek od 8 dzieci. Zawieziono ich do pustego budynku, niedaleko kościoła by czekali na egzekucję. Skazani za niewinność, poprosili o księdza aby się wyspowiadać. Naczelny żandarm zgodził się. Na drugi dzień z rana przyszedł Ks.proboszcz nazywany przez młodego człowieka od 8 dzieci,podłym. Zaczął spowiadać,nadeszła kolej człowieka,który czasem bluźnił na proboszcza. Młody ojciec podczas spowiedzi strasznie płakał, proboszcz wziął go za ramię,powiedział – idź,jesteś rozgrzeszony. Po spowiedzi przyszedł żandarm i wyczytał nazwisko człowieka o 8 dzieci.Pożegnał się z kolegami, myślał że już nadszedł koniec. Żandarm powiedział po polsku – jesteś wolny. Nie wierzył,wrócił do domu i dalej nie dowierzał,mimo że nastąpiła wielka radość żony i dzieci. Nadszedł czas egzekucji przez rozstrzelanie. Młody ojciec poszedł na egzekucję,gdyż ten straszny pokaz był obowiązkowy. Skazani stali ustawieni twarzą do plutonu egzekucyjnego,specjalnie sprowadzonego. Stali smutni,zamyśleni i pogodzeni ze śmiercią. Wśród nich
ks. Proboszcz nazywany przez młodego ojca,podłym. Stał z różańcem w ręku ze wzrokiem skierowanym ku niebu. Gdy padły strzały ksiądz upadł, zaciskając różaniec w dłoni. Młody ojciec nie mógł powstrzymać łez i wybaczyć sobie, że nazywał go podle. Kiedy tylko opowiadał tą smutną historię płakał i żałował. Proboszcz oddał za niego co najdroższe – swoje własne życie. Nie łączmy księży przebierańców,którzy się wkradli jak złodzieje w środowisko duchownych i ta znikoma ilość wykorzystywana jest politycznie. Nie róbmy czegoś, czego możemy żałować do końca życia.
Jarosław Bobiński