5 stycznia 2023 roku w Mińsku rozpoczął się proces laureata Nagrody Nobla Alesia Bialackiego i pozostałych liderów Centrum Praw Człowieka „Wiasna”. Obrońcom praw człowieka grozi do 12 lat więzienia. Podczas procesu przetrzymywani są w metalowej klatce.
Proces szefa Centrum Praw Człowieka „Wiasna” Alesia Bialackiego, jego zastępcy Walancina Stefanowicza oraz koordynatora kampanii Obrońcy Praw Człowieka na rzecz Wolnych Wyborów Uładzimira Łabkowicza rozpoczął się 5 stycznia w sądzie rejonowym w Mińsku.
Bialacki, Stefanowicz i Łabkowicz siedzą na rozprawie w metalowej klatce. Na salę rozpraw zostali wpuszczeni tylko przedstawiciele państwowych mediów.
Do sądu przybyli też polscy dyplomaci, ale na rozprawę nie mogli wejść.
Tegoroczny laureat Nagrody Nobla Aleś Bialacki i jego koledzy są przetrzymywani za kratkami od 14 lipca 2021 r. – grozi im od 7 do 12 lat więzienia. Przebywający za granicą Dmitrij Sołowjow jest sądzony zaocznie.
Sprawę „wiosnowców” rozpatruje sędzia Maryna Zapaśnik.
Po rozpoczęiu rozprawy obrońcy praw człowieka złożyli 2 petycje – domagali się przeprowadzenia procesu w języku białoruskim i zdjęcia kajdanek, bo to uwłacza ich godności – pisze „Wiasna”.
Sędzia odmówiła uwzględnienia pierwszego wniosku (drugiego nawet nie rozpatrzyła), uzasadniając, że na Białorusi obowiązują dwa języki urzędowe. Zapaśnik pozwoliła Bialackiemu, Łabkowiczowi i Stefanowiczowi dalej mówić w sądzie po białorusku.
„Oskarżony usłyszał zarzuty w języku rosyjskim. Możesz używać dowolnego z dwóch języków państwowych, sąd cię zrozumie” – powiedziała sędzia Zapasnyk, uzasadniając swoją odmowę prowadzenia postępowania sądowego w języku białoruskim.
Interesy sądzonego zaocznie Dmitrija Sołowjowa reprezentuje adwokat wyznaczony w śledztwie.
Sprawa zawiera się w 283 tomy po 300 stron. Podczas procesu Aleś Bialacki stwierdził, że nie miał czasu na zapoznanie się z 70 tomami sprawy i poprosił o dodatkowy czas. Sąd stwierdził jednak, że miał wystarczająco dużo czasu (miesiąc) i odmówił przyznania dodatkowego.
Centrum Praw Człowieka „Wiasna” podaje, że w sprawie przesłuchano około 100 świadków, a w całym kraju przeprowadzono 120 rewizji.
Białoruscy obrońcy praw człowieka są oskarżeni o finansowanie protestów.
Oto jakie zarzuty pojawiły się w aktach „sprawy Wiasny”;
- opłata grzywien dla osób „pociągniętych do odpowiedzialności na podstawie orzeczeń sądowych, które weszły w życie za wykroczenia administracyjne związane z naruszeniem porządku publicznego i ustalonego porządku sprawowania władzy w kraju”;
- inne wykroczenia popełnione w związku z protestem przeciwko działaniom organów publicznych Republiki Białoruś;
- wypłata rekompensaty pieniężnej dla tych osób za środki wydane przez nie na zapłatę grzywien;
- opłacanie w zastępstwie niektórych osób, „które popełniły wspomniane wykroczenia administracyjne, rachunków za wyżywienie w miejscach odbywania kar administracyjnych”;
- zapłata za pracę adwokatów, „w tym za obronę w postępowaniu karnym szeregu osób uznanych za podejrzanych, a następnie ściganych jako oskarżeni w sprawach karnych dotyczących rażących naruszeń porządku publicznego, protestujących przeciwko działaniom władz publicznych Republiki Białorusi”;
- „Wykorzystywali zasoby internetowe Centrum Praw Człowieka „Wiasna” w portalach społecznościowych i na komunikatorach w celu informacyjnego wsparcia swojej działalności” – czytamy w zarzutach.
oprac. ba za svaboda.org/ spring96.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!