Temat filokartystyki jest nie do wyczerpania. Miliony, a nawet miliardy wydanych od 1867 r. ilustrowanych, całkowicie różnych pocztówek nie dają o sobie zapomnieć. Jednym z najbardziej popularnych tematów jest temat krajoznawczy. Niewątpliwie nadal zachwycają nas stuletnie i starsze pocztówki z widokami Lwowa – pisze Irina Kotłobułatowa dla „Nowego Kuriera Galicyjskiego”.
Wielokrotnie opowiadano o historii pojawienia się ilustrowanych pocztówek, natomiast niewiele wiemy o ich wydawcach, zwłaszcza o tych, którzy wydawali pocztówki o tematyce lwowskiej. Interesujące jest to, że wszyscy nakładcy (osoby, wydające własnym kosztem pocztówki), nie uważali tego za swoje podstawowe źródło dochodów. Ich potomkowie, po przejęciu dzieła, z zasady zaprzestawali tej działalności. Jako wyjątek służyć może jedynie Salon Malarzy Polskich Henryka Frista, a następnie jego synów, którzy specjalizowali się w tego rodzaju wydaniach. Otóż wydawcy nie od razu uznali ten rodzaj komunikacji za dochodowy interes, mieli jedynie pewien sentyment do kartek i interesowali się zmianami w mieście.
Wydawców można podzielić na kilka grup. Należy jednak zaznaczyć, że prawie wszystkie kolekcjonerskie serie lwowskich pocztówek znane są właśnie dzięki nazwiskom osób, finansujących wydanie. Istniało kilka wydawnictw, specjalizujących się w druku pocztówek, nakładcy opłacali jedynie ich druk w licznych lwowskich drukarniach.
Dalszą część tekstu można przeczytać na stronie „Nowego Kuriera Galicyjskiego”.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!