Prezydent afrykańskiego państwa Gwinea-Bissau Umaru Sikoku Embalo odwiedził 26 października Kijów. Samo państwo jest małe i niezbyt wpływowe, ale wizyta była w pewnym stopniu symboliczna. Na afrykańskim froncie ukraińska dyplomacja ma znacznie mniejsze sukcesy niż na zachodnim, a prezydent był pierwszą głową państwa z tego kontynentu, który odwiedziła Ukrainę od początku rosyjskiej agresji.
Po rozmowach szefowie państw wystąpili na wspólnej konferencji prasowej. Okazało się, że afrykański gość nie przyjechał do Kijowa tak po prostu, ale przywiózł „sygnały” z Kremla, który „chce budować mosty” i „odblokować relacje”. Zwłaszcza, że prezydent Gwinei Bissau przyjechał do Kijowa po wizycie w Moskwie.
Misja afrykańskiego gościa nie zakończyła się jednak sukcesem, gdyż Zełenski przewidywalnie odrzucił możliwość jakichkolwiek porozumień z kierownictwem państwa, które niszczy ukraińskie miasta i wsie, zabija cywilów, niszczy infrastrukturę krytyczną i uprawia szantaż nuklearny.
Gwinea Bissau to niewielkie państwo w zachodniej Afryce. Ma powierzchnię 36 120 km2 i liczy nieco ponad półtora miliona mieszkańców. Jest to była kolonia portugalska, niepodległa od 1973 roku, i jeden z najbiedniejszych krajów świata, gdyż jedynym źródłem utrzymania jest tam rolnictwo i rybołówstwo.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!