Bialoruski emigracyjny dziennikarz Tadeusz Giczan twierdzi, że groźby lądowego ataku na Ukrainę od strony Białorusi to blef.
„Pozwólcie mi wytłumaczyć co jest nie tak z nową falą rozmieszczenia rosyskich oddziałów na Białorusi i dlaczego groźba ponownego ataku na Kijów od północy to blef” – napisał na portalu społecznościowym.
Jak wiadomo, w zeszłym tygodniu Łukaszenka zapowiedział utworzenie wspólnego zgrupowania rosyjsko-białoruskiego, łącznie 9000 żołnierzy.
„W zeszłym tygodniu pierwsze pociągi z rosyjskimi żołnierzami juz zaczęły przyjeżdżać na Białorusi i trzeba podkreślić trzy ważne rzeczy: wnioskując ze zdjęć, to nie są regularne oddziały rosyjskiej armii, które przybywają na Białoruś, lecz świeżo zmobilizowani rosyjscy rezerwiści.
The first trains with Russian troops have already started arriving in Belarus, and three important points should be made here. 1) Judging by the photographs, it is not regular Russian army units that arrive in Belarus, but freshly mobilised Russian reservists. 3/ pic.twitter.com/BiH1N0v2sI
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) October 17, 2022
Dalej – Giczan zauważył, że rosyjskie pociągi wojskowe nie wiozą ciężkiego sprzętu, lecz tylko ciężarówki, cysterny i samochody pasażerskie dla żołnierzy. Po trzecie, Rosjanie nie zostali rozmieszczeni przy granicy z Ukraina, tylko w bazach szkoleniowych na północy Białorusi.
2) Russian military trains don't carry any heavy equipment – only trucks, petrol tankers and passenger cars with soldiers. 3) Russians are not being brought to the border with Ukraine like in January, but to training bases in northern Belarus. 4/ pic.twitter.com/g4I7Fda0Ra
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) October 17, 2022
„Innymi słowy, na tym etapie, niemal na pewno mówimy o szkoleniu rosyjskich rezerwistów na Bialorusi” – napisał Giczan wskazując, że rosyjski system mobilizacji jest przeładowany. Dodał, że ukraiński wywiad wojskowy jeszcze we wrześniu podał, że na Bialorusi było 1000 rosyjskich żołnierzy, 6 samolotów lub helikopterów, 4 rakiety Iskander i 12 przeciwlotniczych zestawów S-400. W teorii te oddziały mogłyby być wzmocnione po przeszloleniu rezerwistów na Białorusi, ale, jak przypomina Giczan, przybywającym Rosjanom nie towarzyszy dodatkowy ciężki sprzęt, a pokazywane w internecie filmy z transportem ciężkiego sprzętu mogą być filmami pokazującymi transporty białoruskiego ciężkiego sprzętu. Przypomniał, że Białoruś miała przekazać 170 czołgów T-72 i inny ciężki sprzęt Rosji, więc sprzęt idzie raczej w drugą stronę. Oznacza to, że białoruska flanka jest raczej osłabiana niż wzmacniana. Towarzyszy temu jednak agresywna retoryka wojenna Łukaszenki. Giczan wyciąga wniosek, że to element straszenia Zachodu eskalacją (bo Ukraińców nie da się zastraszyć, ponadto Ukraińcy, jak się wyraził Giczan, przekształcili granicę z Białorusią w ukraiński odpowiednik „linii Maginota”).
Oprac. MaH, twitter.com
2 komentarzy
tagore
18 października 2022 o 22:31Dla każdego służącego w komunistycznej armii takie teksty to „emisja życzeniowych wizji”,w Państwie Baćki obowiązuje kara śmierci i ten pozornie niepoważny człowiek jest bezwzględny i brutalny gdy to jest potrzebne ,co udowodnił w przeszłości.
DShK
19 października 2022 o 14:15Łukaszenką zdrajca , jak mógł nam Białorusinom i Polakom to zrobić tfuuu