26 września Aleksander Łukaszenka spotkał się w Soczi z Władimirem Putinem, poinformowała służba prasowa Łukaszenki.
Podczas roboczego spotkania białoruski dyktator skomentował mobilizację w Rosji, a właściwie zjawisko masowej ucieczki Rosjan przed wcieleniem na wojnę z Ukrainą;
„Ludzie są różni: i u was i u nas jest ich wystarczająco dużo. Widzimy ich. I dzięki Bogu, że to widzimy. Jest pewien przełom i kryterium (miliśmy to w 2020 roku, w Rosji teraz), które pokazuje kto jest kim. Nie ma w tym nic złego. U nas mobilizacją straszą, tu ktoś ucieka za granicę. Słuchajcie, Rosja ma 25 milionów zasobów mobilizacyjnych. No dobra, niech 30 tysięcy, no, 50 tysięcy ucieknie. Ale gdyby zostali tutaj, to czy byliby naszymi ludźmi? Pozwólcie im uciec. Nie wiem, co wy o tym myślicie, ale ja nie byłem szczególnie zaniepokojony, gdy w 2020 roku wyjechało kilka tysięcy osób”- powiedział Aleksander Łukaszenka.
Teraz, według białoruskiego uzurpatora, który po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku zastosował bezprecedensowe represje wobec narodu, większość Białorusinów, którzy opuścili Białoruś, błaga o możliwość powrotu do kraju.
„I oni wrócą. Musimy tylko zdecydować, co z nimi zrobić: albo niech przyjadą tutaj, albo niech żyją tam na swoim wolnym chlebie. Można przecież dojść tu do porozumienia, a nie biegać po Europie i Ameryce, jak to było w czasie rewolucji bolszewickiej i po niej. Sytuacja nie jest taka sama” – podkreślił.
ba na podst. belta.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!