Zadaniem wojsk rosyjskich jest dotarcie do końca lata przynajmniej do granic administracyjnych obwodów donieckiego i Ługańskiego, zaś dodatkowym zadaniem było dotarcie do granic administracyjnych obwodu chersońskiego. Wątpliwe, aby to im się udało. Powiedział o tym Serhij Rachmanin, członek Rady Najwyższej Ukrainy ds. Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu, w wywiadzie dla RBK-Ukraina.
„Ciągle przesuwają tę datę, chcieli dotrzeć do granic administracyjnych obwodów donieckiego i ługańskiego, najpierw przed końcem maja, potem przed końcem czerwca, potem przed końcem lipca… Ale w rzeczywistości tracą więcej niż zyskują w tych regionach, wówczas mają następującą myśl pośrednią: przed końcem lata spróbować przejąć jak najwięcej, a następnie przeprowadzić na tych terytoriach pseudoreferenda. Kwestię przeprowadzenia pseudorefendów wiążą z dniem wyborów w Rosji. Te referenda powinny zostać przeprowadzone 11 września i według ich wyników będą „przyłączać” te terytoria do Federacji Rosyjskiej, to znaczy je zaanektują” – wyjaśnił.
Jego zdaniem Rosja nie będzie w stanie dotrzeć do granicy obwodu chersońskiego.
„Mało prawdopodobne, że dotrą do granic obwodu chersońskiego, nawet przy optymistycznych dla nich rachubach, a jeśli nie będą w stanie zająć całego obwodu zaporoskiego, to oczywiście z obwodów chersońskiego i zaporoskiego wymyślą coś w rodzaju „guberni taurydzkiej”, łącząc całe okupowane południe, które zaanektują jako odrębny podmiot, nie przywiązując wagi do granic administracyjnych” – dodał.
Przypomnijmy, według Institute for the Study of War (ISW), członkowie putinowskiej partii Jedna Rosja zostali wysłani na czasowo okupowane terytoria Ukrainy w celu przygotowania „referendów” w sprawie ich aneksji.
Opr. TB, https://www.rbc.ua/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!