Rosja jeszcze bardziej przykręca Europie gaz. Twierdzi, że do podjęcia decyzji zmusza go… siła wyższa. W zasadzie od dawna wiadomo, że mają tam sytuację siły wyższej. Dlatego Europa przygotowuje się do całkowitego zamknięcia dostaw.
Według unijnych wyliczeń, wyłączenie gazu mogłoby w najgorszym przypadku zmniejszyć PKB strefy euro o 1,5 proc. podczas najsroższej w historii zimy. Taka jest ich oficjalna prognoza – 1,5 proc. Oficjalna najgorsza prognoza biurokratów, którzy zazwyczaj są nadmiernie ubezpieczeni.
To znaczy, że podczas gdy w normalnym scenariuszu PKB UE wzrósłby o 2,2%, to w przypadku super radykalnych działań Rosji na rynku gazu, PKB UE może wzrosnąć o 0,7%. Ale to i tak wciąż wzrost.
Bardzo więc cieszy widok wszystkich Ławrowów-Miedwiediewów-Patruszewów i innych kremlowskich wariatów straszących Europę m.in. zapaścią gospodarczą. Forma impotencji. Przy czym PKB Rosji spada o rząd wielkości, a perspektywy są o rząd wielkości gorsze.
I dlatego tak, jest to gra, w którą można zagrać tylko raz. Ponieważ od przyszłego roku UE będzie się przeorientowywać. I znajdzie inne źródła dla dostaw gazu, czy energii. A Gazprom będzie mógł tylko spalać swój gaz, bo nie ma infrastruktury magazynowej. Innymi słowy, przychody z eksportu gazu będą niemal zerowe, pozostawiając jedynie skromny przypływ gotówki z Chin, które otrzymają niemal darmowy gaz od sprzedawcy, który nie ma go gdzie sprzedać. Tak i będzie można kupić drobiazg w porównaniu z rynkiem europejskim. Ale to wszystko na dobre. Przynajmniej dopóki żyje Putin. Wielki strateg.
Związek Radziecki, nawet pod pewnymi sankcjami, nawet w ideologicznej konfrontacji z NATO, zawsze był wiarygodnym dostawcą gazu. Bo kremlowscy komuniści mieli chyba więcej nitów w głowie niż kremlowscy kagebiści.
Putin najpierw toczył wojny gazowe z Ukrainą. A Ukraina pięciokrotnie zmniejszyła import gazu, całkowicie zaprzestając jakichkolwiek zakupów bezpośrednio od Gazpromu. Teraz Putin rozpoczął tę samą historię z całą UE. Z wynikiem znanym z góry. Geniusz. Kremlowski geniusz z bunkra.
Pozostały tylko dochody z ropy. Ale tu jest kłopot, jeśli gospodarka Europy padnie i grozi jej recesja, to ceny ropy też spadną. A Rosja już sprzedaje swoją ropę taniej niż przed 24 lutego. I prezentuje mniejsze ilości. I jeszcze więcej w przyszłości. Biden bowiem nie na darmo pojechał na Bliski Wschód. Nie poleciałby po prostu do księcia, który lubi piłować ludzi, wystawiając się na łaskę i niełaskę opinii publicznej w Waszyngtonie. Za coś takiego powinien coś dostać. I to coś powinno być wyrażone jako procentowy wzrost produkcji, zarówno przez samą Arabię Saudyjską, jak i OPEC. I nie ustają rozmowy o ograniczeniu ceny rosyjskiej ropy.
Udział dochodów z ropy i gazu w budżecie Rosji wzrósł jednak w tym roku dwukrotnie. No bo cła importowe nie są już pobierane, bo jakoś import zniknął. A konsumpcja, a więc i podatki od niej, w Rosji spadają. No bo naród burunduk nie powinien zbyt często chodzić na zakupy. W ortodoksyjnym Iranie nie ma takiego zwyczaju. Zatem Rosja, krzywdząc kogoś, tę samą Europę, krzywdzi siebie o wiele bardziej. Ale na pewno jest to ta enigmatyczna rosyjska dusza.
Sergei Fursa, Novoe Vremya
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!