13 lipca dziennikarka Biełsatu, więźniarka polityczna, Kacieryna Andriejewa, została skazana na 8 lat więzienia, na podstawie części 1 art. 356 Kodeksu Karnego Republiki Białoruś – „Zdrada państwa”. Taką decyzję podjął sędzia Oleg Choroszka.
Proces białoruskiej dziennikarki odbywał się w Homelskim Więzieniu nr 3. za zamkniętymi drzwiami, i jak wskazują obrońcy praw człowieka, nie wiadomo, co konkretnie zarzuca się młodej Białorusince. Jej adwokat jest objęty obowiązkiem zachowania poufności (pod groźbą utraty licencji) i nie ma prawa przekazywać szczegółów oskarżenia i procesu nawet krewnym. O jaką „zdradę państwa” chodzi oskarżycielom z homelskiego KGB, nie wie nawet mąż więźniarki Igor Iljasz, ale jest przekonany, że jego żona jest niewinna.
Kaciaryna Andriejewa jest za kratkami od 15 listopada 2020 r. W lutym 2021 r . została skazana na 2 lata więzienia za transmisję w telewizji Biełsat wiecu, upamiętniejącego zamordowanego przez łukaszystów młodego opozycjonisty Romana Bandarenki na Placu Przemian w Mińsku. Wraz z Darią Czulcową uznano ją winną „organizowania działań rażąco naruszających porządek publiczny” (art. 342 kodeksu karnego). Andriejewa i Czulcowa nie przyznały się do winy. Są uznawani za więźniów politycznych. Kacieryna Andriejewa miała wyjść na wolność 5 września 2022 roku.
Władze postanowiły jednak zostawić ją na długo za kratkami.
oprac. ba za belsat.eu
1 komentarz
Karol
13 lipca 2022 o 14:50Typowe „zagranie” dla rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Kończy się termin wyroku więc trzeba dołożyć jeszcze pare latek. Białoruś naśladuje w tym Rosję. Jest to swego rodzaju plagiat, czyli afera musi być ścigana podwójnie: za plagiat i za niesprawiedliwe wyroki