Szef rządzącej Birmą junty wojskowej, Min Aung Hlaing, przyjechał do Moskwy.
Rosyjska ambasada w Birmie podała, że jest to wizyta „prywatna”. Tyran ma wziąć udział w otwarciu birmańskiego centrum kulturalnego w Moskwie.
Ma też spotkać się z wysokimi przedstawicielami władz reżimu rosyjskiego z agencji kosmicznej i atomowej.
Dwa dni temu sekretarz stanu USA Anthony Blinken wezwał do zwiększenia presji na reżim birmańskich. Spotkał się też z opozycyjnymi demokratycznymi działaczami w sąsiedniej Tajlandii.
Do zamachu stanu w Birmie doszło w lutym zeszłego roku. Od tego czasu junta wtrąciła do więzień tysiące ludzi i tysiące zostało zmuszonych do emigracji. Setki osób zginęły w dniach przewrotu.
Zaraz po przeprowadzeniu puczu Birmę odwiedził wiceminister obrony Rosji Aleksander Fomin i spotkał się w Naypyidawie, stolicy Birmy, z Min Aung Hlaingiem, głównodowodzącym armii tego kraju. Gośc z Rosji przyjęty został z honorami, obejrzał uroczystą paradę wojskową Rosja zgodziła się na sprzedaż do Birmy zestawów ziemia-powietrze Pancir-S1, dronów rozpoznawczych Orlan-10E i wyposażenia radarowego. Transakcje ustalono podczas wizyty ministra obrony narodowej Rosji Siergiaja Szojgu w Birmie, która miała miejsce tydzień przed ostatnim puczem.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow mówił też, że Rosja rozwija relacje z Birmą, ale „to absolutnie nie oznacza, że akceptujemy tragiczne wydarzenia, do których dochodzi w tym kraju”.
Krwawa junta rządziła Birmą od lat 60. Zgodziła się pod naciskiem protestów wprowadzić demokrację w 2008 roku, ale armia według przyjętej konstytucji zachowała uprzywilejowaną pozycję w życiu społeczno-polityczno-gospodarczym kraju.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!