„Kurier Galicyjski” w nr 10 (398) z 31 maja–16 czerwca 2022 r. przynosi niezwykle interesujący wywiad
przeprowadzony przez urodzoną we Lwowie dziennikarkę Anną Gordijewską z Anną Kozłowską-Ryś, historykiem sztuki, filologiem, autorką książek o Kresach na temat lwowskich korzeni krakowskich kawiarni.
[…] Umówiłyśmy się na spotkanie w tej kawiarni nie przypadkowo – „U Noworola” to kawiarnia nie tylko bardzo krakowska, ale i w jakimś stopniu lwowska.
I wyobraź sobie, że w dodatku siedzimy zapewne w sali, w której dramaturg Karol Hubert Rostworowski umieścił akcję pierwszego aktu swojego dramatu „U mety”. Tak jak bohaterowie utworu, możemy siedząc na kanapce przy marmurowym stoliku spoglądać przez wielkie okno na fasadę kościoła Mariackiego, pomnik Adama Mickiewicza i Szarą Kamienicę, w której mieszkali Noworolscy.
Ale po kolei: Właściciel tej jakże krakowskiej kawiarni, Jan Noworolski – notabene, pochodzący z tzw. Kresów Wschodnich, z Turki koło Kołomyi – swoje szlify cukiernicze zdobywał we Lwowie, w znanej pracowni cukierniczej Ferdynanda Grossa i Władysława Strusia przy ul. Hetmańskiej 6. Po wyzwolinach w kwietniu 1889 roku pracował przez jakiś czas w Tarnopolu w cukierni Dąbrowskiego przy placu Sobieskiego, potem ponownie we Lwowie u Grossa i ponoć w spółce z Karolem Czudżakiem prowadził cukiernię w Hotelu Francuskim. W 1900 r., wraz z młodszym od siebie cukiernikiem Władysławem Krowickim otworzył w Stanisławowie w kamienicy Banku Mieszczańskiego przy ówczesnej ulicy Niezależności cukiernię i fabrykę wyrobów cukierniczych, czekolady i wypieków. Trzy lata później wspólnicy wzięli dodatkowo w dzierżawę kawiarnię „Union” przy ul. Sapieżyńskiej. Ich pracownia cukiernicza szybko zdobyła sobie renomę wśród obywateli miasta. „Kurier Stanisławowski” pisał wielokrotnie o ich wybornych pod względem smaku i doskonałych co do wykończenia wyrobach, podkreślając iż nie potrzeba już sprowadzać takich łakoci ze Lwowa czy Wiednia. Za artyzm na Wystawie Przemysłowo-Rolniczej Wyrobów Krajowych w Buczaczu w 1905 r. zdobyli nawet złoty medal. Jednak Jan Noworolski po śmierci żony, Władysławy Strusiówny – córki dawnego patrona we Lwowie, zdecydował się na opuszczenie Stanisławowa i wyjazd do Krakowa. W 1909 roku stanisławowskie cukiernia i kawiarnia przeszły prawnie w ręce Krowickiego.
I Noworolski od razu otworzył cukiernię w Sukiennicach, tu gdzie teraz jesteśmy?
Nie, początkowo, wszedłszy w spółkę z Adamem Kondolewiczem, prowadził cukiernię przy ul. Karmelickiej 50. Ojciec Adama, Wincenty Kondolewicz, w tym czasie był właścicielem cukierni w Sukiennicach. Jak wiadomo, była to cukiernia należąca od 1880 roku do Stanisława Rehmana i Romana Hendricha. Mawiano, że była w Krakowie tym, czym w Wenecji cukiernia Florianiego: najmilszym miejscem spotkań dla miejscowych bywalców i najbardziej uczęszczanym „punktem zbornym” przyjezdnych. Świetnie usytuowana z pięknym widokiem za oknami. Cukiernię po śmierci Rehmana i Hendricha sprzedano Lardemerowi, który jednak nie mając doświadczenia w branży zawierzył najętemu zarządcy, co zakończyło się upadkiem lokalu. Wtedy to, w 1907 r. lokal przejął Wincenty Kondolewicz, znany w Krakowie właściciel cukierni. W trzy lata później zmarł, a stery przejął Adam, zaś Jan Noworolski w niedługim czasie wykupił udziały i tym sposobem w połowie 1911 roku odnowiona cukiernia, już pod szyldem „J. Noworolski i S-ka” otworzyła swoje podwoje. Nawiasem mówiąc, w publikacjach podawane są różne daty otwarcia cukierni – raz 1910, raz 1912. Jedynie chyba Stanisław Garlicki wskazał rok 1911.W krakowskich „Nowościach Ilustrowanych” co miesiąc, począwszy od czerwca 1911 r., ukazywała się reklama cukierni. Wnioskując z reklam prasowych spółka przestała istnieć pod koniec 1914 r. i odtąd Jan Noworolski był wyłącznym właścicielem lokalu. […]
Nie możemy zapomnieć o „Cukierni Lwowskiej” Jana Michalika i o Ludwiku Zalewskim.
Obaj panowie znali się z czasów wspólnej pracy w cukierni Aleksandra Bienieckiego i Adama Hausera we Lwowie. Obydwaj byli niemalże rówieśnikami – Michalik urodzony w 1871 r., Zalewski dwa lata starszy, urodzony w 1869 r. Michalik otwierając swoją „Cukiernię Lwowską” przy ul. Floriańskiej 45 powierzył Zalewskiemu stanowisko kierownika. Jak wynika z wystawionego przez Jana Michalika świadectwa pracy, Ludwik zatrudniony został już w sierpniu 1895 r., jeszcze przed oficjalnym otwarciem lokalu. Zalewski nie porzucił jednak marzeń o własnej cukierni. W styczniu 1901 r. w prasie krakowskiej pojawiła się reklama nowej cukierni, którą prowadzić mieli przy ul. Floriańskiej 28 Józef Kiss i Ludwik Zalewski. Jednak w maju tego samego roku Ludwik zawiązał spółkę z Filomeną Solecką z Krakowa i wyjechał z rodziną do Lwowa. Z rodziną, bowiem już od 5 lat ożeniony był z poznaną w Krakowie Ewą Kornecką, panną pochodzącą z Królestwa Polskiego, miał dwójkę dzieci ― pierworodnego syna Władysława i córkę Jadwigę. A z ciekawostek warto dodać, że Zalewscy mieszkali w Krakowie przy ul. Długiej 10, zaś w sąsiedniej kamienicy pod numerem 12, przedsiębiorca krakowski Adam Piasecki miał cukiernię i wytwórnię czekolady. Nie wyobrażam sobie, żeby Zalewski i Piasecki się nie znali. Natomiast cukiernia Józefa Kissa działała przez następnych kilka lat. […]”.
Całość rozmowy O „słodkim Lwowie” w Krakowie znaleźć można na: https://kuriergalicyjski.com/o-slodkim-lwowie-w-krakowie/
RES
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!