Dmitrik Kowtun, jeden z dwóch mężczyzn oskarżonych przez brytyjską prokuraturę i poszukiwany międzynarodowym listem gończym pod zarzutem udzialu w otruciu materiałem radioaktywnym, polonem, byłego rosyjskiego oficera służb specjalnych, Aleksandra Litwinienki, zmarł. Jako przyczynę podano koronawirusa.
Drugim oskarżonym oficjalnie o zabójstwo Litwinienki jest Aleksander Ługowoj. Według brytyjskich śledczych zabójstwo zlecił Kreml za pośrednictwem służby specjalnej FSB. Odpowiedzialność Rosji potwierdził też Trybunał w Strasburgu.
Europejski Trybunał Praw Człowieka: Rosja odpowiada za otrucie Litwinienki. Jest reakcja Kremla
Do morderstwa doszło w 2006 roku. Wcześniej Litwinienko zbiegł do Wielkiej Brytanii z rodziną, dostał azyl i współpracował z brytyjskimi służbami specjalnymi. Publicznie ujawniał korupcję w szeregach FSB, przygotowywanie prześladowań i skrytobójstw przeciwników politycznych, wysadzenie przez FSB budynków mieszkalnych w Rosji w 1999 roku, co było pretekstem do rozpoczęcia przez Putina drugiej wojny czeczeńskiej, która z kolei utorowała mu drogę do prezydentury. Oskarżał też Putina i jego otoczenie o związku z międzynarodową przestępczościa zorganizowaną czy Putina osobiście o pedofilię.
Aleksander Litwinienko jeszcze w 1998 roku wystąpił na konferencji prasowej i powiedział, iż kazano mu zgładzić Borysa Bierezowskiego – wówczas najpotężniejszego rosyjskiego oligarchę. Potem Litwinienko mówił, że kierował się nie tylko sprzeciwem wobec zamachu, ale też obawiał się, że po jego dokonaniu sam zostałby zabity, tak jak to się robi w rosyjskich służbach specjalnych z niewygodnymi świadkami.
Wkrótce w obawie o swój los, wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie otrzymał azyl polityczny. Na Wyspach napisał wraz z dziennikarzem Jurijem Felsztyńskim (obecnie przebywającym na emigracji w USA) książkę „Wysadzić Rosję”. Wynikało z niej, że za „czeczeńskimi” zamachami terrorystycznymi w 1999 roku stały w istocie rosyjskie służby. Litwinienko został otruty w jednej z londyńskich restauracji 1 listopada 2006 r.
Umierał w męczarniach na oczach całego świata. „Bóg nie wybaczy ci tego, co zrobiłeś” – napisał do Putina w pożegnalnym liście.
Litwinienko został zatruty radioaktywnym polonem.
Grzegorz Kuczyński: Trockiści i Ukraińcy, dysydenci i Czeczeni. Kogo i jak morduje Moskwa
O śmierci Kowtuna poinformowała rosyjska reżimowa agencja TASS podając, że zmarł w moskiewskim szpitalu z powodu koronawirusa.
Ługowoj po zabójstwie Litwinienki został deputowanym. Oczywiście Rosja nigdy nie przyznała, że ma coś wspólnego z zabójstwem Litwinienki i nie współpracowala w brytyjskim śledztwie. Sam Ługowoj twierdzi, że Litwinienko był jego przyjacielem, i że opłakiwał jego śmierć.
Oprac. MaH, sky.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!