– To nie jest kostnica, to wysypisko. Ogromne pole, czy coś takiego… Poligon, nie poligon. Ogrodzone, odgrodzone, nikogo nie wpuszczają. Tysiącami ich przywożą. Stos na wysokość człowieka – mówi w przechwyconej rozmowie telefonicznej ze swoją żoną okupant z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej w telefonicznej rozmowie przechwyconej i ujawnionej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.
Z ujawnionych nagrań wynika, że zwłoki rosyjskich żołnierzy w oficjalnych statystykach Kremla figurują jako „zaginieni w akcji”.
Z ujawnionej rozmowy wynika, że to makabryczne miejsce znajduje się koło Doniecka w okupowanej przez Rosję części Donbasu. Ochrona obiektu ma brać łapówki od rodzin za pomoc w odnalezieniu szczątków bliskich.
Rosyjski żołnierz w ujawnionej rozmowie mówi, że żona znalazła tam ciało brata.
„Tak więc rodzice, żony i krewni okupantów powinni się zastanowić – czy są gotowi, by ciała ich bliskich zostały rozszarpane przez psy albo zgniły na poligonie pod gołym niebem? A może powinni zrobić wszystko, co się da, by w ogóle nie szli na tę wojnę?” – napisała na profilu społecznościowym Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Według ukraińskich danych od 24 lutego na Ukrainie zginęło już około 26 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Parę tygodni temu władze rosyjskie podały, że w. jak oni to nazywają. „operacji specjalnej” na Ukrainie zginęło około 1000 rosyjskich żołnierzy i od tego czasu nie było żadnego komunikatu aktualizacyjnego. Ponadto, tak czy inaczej władze rosyjskie nie podają jako swoje straty żołnierzy swoich marionetkowych tworów w Donbasie czy najmników z „Grupy Wagnera”, ponadto część sił rosyjskich to Rosgwardia, która również nie podlega wojsku. Ukraińska strona podaje też, że Rosjanie albo w ogóle nie odbierają ciał swoich żołnierzy, którzy zginęli, albo robią to bardzo wolno i opieszale. Część rodzin zabitych żołnierzy na własna rękę kontaktuje się przez internet z władzami ukraińskimi, by znaleźć informacje o krewnym, którego telefon na przykład tygodniami jest poza zasięgiem.
Kilka razy doszło jednak do wycieków z Rosji świadczących, że liczby podawane przez Ukrainę są bliskie prawdy, niektóre doniesienia nawet wskazują na większą liczbę ofiar.
Oprac. MaH, niezalezna.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!