Niech Łukaszenka jeszcze powie, że Białoruś nie przystąpiła do wojny… to nieprawda. Łukaszyści przybyli do miejscowości Worzel pod Kijowem pod czerwono-zielonymi flagami, mówi w wywiadzie dla Gordon.ua żona ukraińskiego kompozytora Igora Pokłada, Swietłana.
— W Worzelu były trzy zmiany najeźdźców. Jako pierwsze, weszły potwory, jak mówią, mięso armatnie. Zostali wysłani na śmierć i zasiali wokół siebie śmierć. Druga zmiana to brygada białoruska. Stali z białoruskimi flagami. Niech Łukaszenka powie, że Białoruś nie przystąpiła do wojny, ale to nieprawda. Stali tutaj, w Worzelu. Nawiasem mówiąc, nigdzie o tym nie wspomniano. Ale to jest fakt. Kostia też wielokrotnie o tym mówił. Nawet gdyby nie było flag, Białorusinów łatwo rozpoznać po dialekcie i akcencie. Dzięki temu mógł negocjować z Białorusinami i zaczął wozić pomoc humanitarną. Oni nie to, że byli do końca lojalni, ale w każdym razie pozwalali na dostarczanie ludziom żywności.
Kobieta mówi, że po wycofaniu Białorusinów wkroczyła Pskowska Dywizja Powietrznodesantowa.
— To są absolutni dranie. Są uważani za elitę armii rosyjskiej. A więc ta „elita” mieszkała w naszym domu – kąpali się, grali w bilard, spali, splądrowali dom i wreszcie go zaminowali! I to pomimo tego, że dokładnie wiedzieli, w czyim domu mieszkają – widzieli plakaty w biurze, zdjęcia z rosyjskimi gwiazdami, nagrody. Rozumiem, że nie ma sensu szukać logiki w głowach potworów! – mówi kobieta. Ale czego chcieli? Aby 80-letni kompozytor wrócił do domu i wysadził się w powietrze, otwierając pokrywę fortepianu?
Żona kompoytora mówi, że niedawno zadzwonił do niej sąsiad i powiedział, że w jego szafie znaleźli granat. Generalnie, wszystkie domy na ulicy, przy której mieszka rodzina artysty, zostały zaminowane.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!