Wieczorem 11 kwietnia jednostka „Azow” Gwardii Narodowej Ukrainy poinformowała, że przeciwko obrońcom i ludności cywilnej Mariupola użyto wojskowej substancji trującej.
Broń chemiczna, która powodowała niewydolność oddechową i zespół przedsionkowo-ataktyczny, według założyciela pułku „Azow” Andrieja Bieleckiego, została użyta wyjątkowo nieprofesjonalnie przeciwko pozycjom w zakładzie „Azowstal”. Dlatego zatruciu uległo tylko trzech ukraińskich żołnierzy.
Już 25 marca Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy ostrzegła, że Rosja może użyć na Ukrainie broni chemicznej, szczególnie w rejonach, w których wróg nie może odnieść sukcesu i traci siły w starciu z dobrze zorganizowaną obroną Ukraińców.
Ogólnie rzecz biorąc cała koncepcja broni chemicznej pojawiła się jako odpowiedź na impas na froncie zachodnim I wojny światowej. Ponieważ przebicie się przez głęboką obronę bez czołgów i lotnictwa, które wtedy jeszcze stawiało swoje „pierwsze kroki”, jest zadaniem bardzo trudnym, wiążącym się z ogromnymi stratami bez gwarancji sukcesu.
Dlatego broń chemiczna szybko zaczęła być wykorzystywana przez wszystkie strony I wojny światowej – choć z różnym skutkiem. Z tego powodu w czasie II wojny światowej nie korzystano z niej.
Już w czasie zimnej wojny wojskowe substancje toksyczne były nie tylko aktywnie rozwijane, ale także produkowane masowo w ogromnych ilościach. Zgodnie z doktryną oba bloki polityczno-wojskowe planowały uderzenia z wykorzystaniem broni masowego rażenia, w tym chemicznej, w celu przełamywania wrogiej obrony lub niszczenia zgrupowań wojsk itp. W przeciwieństwie do broni jądrowej, broń chemiczna ma nieco mniej czynników zanieczyszczających.
Jednocześnie broń chemiczna w rękach dyktatorów szybko zaczęła być wykorzystywana jako środek terroru wobec ludności cywilnej. Na przykład w 1988 r. Irak przeprowadził w Halabdży atak gazowy przeciwko kurdyjskim cywilom.
W 2013 roku, w czasie wojny domowej w Syrii armia Baszara al-Assada użyła broni chemicznej przeciwko miastom kontrolowanym przez opozycję. Wojskowe substancje trujące zostały użyte w Aleppo i na przedmieściach Damaszku, a także w mieście Khan Sheikhoun.
Dodajmy, że Assada wspierały kontyngenty rosyjskich sił zbrojnych. Niewykluczone więc, że Rosjanie mogą użyć broni chemicznej również na Ukrainie – zwłaszcza w celu przełamania dobrze zorganizowanej obrony Sił Zbrojnych Ukrainy oraz terroryzowania ludności cywilnej.
Jeśli wierzyć oficjalnym oświadczeniom Kremla i Putina, to od września 2017 roku Federacja Rosyjska nie ma broni chemicznej, a wszystkie 40 tys. t sowieckich zapasów zostało zniszczonych. Zapewne to jedno z wielu kłamstw putinowskiego reżimu.
ZSRR dysponował ogromnymi zapasami gazu musztardowego – R-5, Fosgenu – R-10, Lewizytu – R-43, Adamsitu – R-15, Sarinu – R-35, Somanu – R-55, Tabunu – R-18, 3-Chinuklidyno-benzylanu – R-78 i VR-R – 33.
Uważa się, że Rosja wciąż dysponuje zapasami tych substancji i może nimi razić za pomocą pocisków artyleryjskich i rakietowych, bomb i rakiet, w tym systemów rakiet taktycznych typu Toczka-U.
W marcu specjaliści z portalu „InformNapalm” poinformowali, że rosyjscy oficerowie otrzymali zastrzyki pralidoksymu, a dowódcy ampułki z atropiną. Obie substancje są antidotum na działanie środków chemicznych – atropinę na sarin (P-35), soman (P-55) i VR (P-33).
Chemiczne środki bojowe zostały stworzone, aby w krótkim czasie zabić dużą liczbę osób.
Jeśli dana osoba znajduje się w epicentrum ataku chemicznego bez sprzętu ochronnego, nie ma szans na przeżycie. Śmierć następuje w ciągu kilku minut. Większość nowoczesnych wojskowych substancji toksycznych zabija nie tylko przez drogi oddechowe, ale także przez skórę. Dlatego szanse na przeżycie wzrastają wraz z odległością od epicentrum eksplozji i zmniejszaniem się stężenia gazów.
Opr. TB, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!