W niedzielę 3 kwietnia ulicami niemieckiej stolicy przejechała kolumna samochodów pod rosyjskimi i radzieckimi flagami. Była to demonstracja zorganizowana przez mieszkających w Berlinie Rosjan. Dodajmy, że akcja była legalna i odbyła się już po opublikowaniu przez media dowodów na straszliwe rosyjskie zbrodnie na ludności cywilnej w okupowanych miastach Ukrainy.
Niedzielna akcja „solidarności z ojczyzną” odbyła się pod hasłem: „Stop propagandzie w szkołach, stop dyskryminacji osób rosyjskojęzycznych”. Odbyło się także złożenie kwiatów pod Pomnikiem Żołnierzy Radzieckich w Berlinie.
Rosjanie bardzo głośno akcentowali swoją obecność w Berlinie klaksonami i dobiegającą z głośników „popsą”.
Według niemieckiej policji, w akcji wzięło w niej udział ok 900 osób.
Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk nie krył oburzenia faktem, że Niemcy pozwolili na ten wiec poparcia dla Putina w Berlinie, który niestety świetnie pokazuje ich chorą tolerancje i akceptację dla działań zbrodniarzy!
Na Twitterze napisał: „Droga pani burmistrz Franziska Giffey, droga berlińska policji, na litość boską, jak mogliście pozwolić na tę haniebną paradę samochodową w środku Berlina? I to w dniu, w którym wyszła na jaw masakra ludności cywilnej w Buczy? JAK???”
Every cent spent buying Russian oil&gas today will kill an innocent Ukrainian child tomorrow. Already 147 have been slaughtered by Russia since the war started. @Bundeskanzler, is your comfort more important than children lives? Help us protect our kids! #StopBloodyTrade! pic.twitter.com/RlhXv9A1Nx
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) April 3, 2022
1 komentarz
krogulec
5 kwietnia 2022 o 13:33Putin ma szkopów w kieszeni.