Publikujemy list, który dotarł do nas z walczącej Ukrainy. Nie podajemy obecnie danych personalnych i nazw miejscowości ze względu bezpieczeństwo i na szacunek do Ofiar i Bohaterów wojny. Ale zaświadczamy o autentyczności. Po wojnie i nastaniu sprawiedliwego pokoju, jeśli będzie taka potrzeba, podamy więcej informacji.
_____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Pochowałam tatę, chociaż nie zmogłam się z nim pożegnać osobiście. Tato, Tato, mój kochany tatusiu, tak bardzo za tobą tęsknię, za twoimi uściskami i szorstkimi zmęczonymi rękami. To niewymówny ból, którego nigdy nie wybaczę tym psom. Byłam dla niego malusieńką Soneniatką (Sofiia), kupowaliśmy z nim płytki do kuchni i kłóciliśmy się o planowanie kuchni z góry, żeby wszystko było wcześniej przemyślane, a jeszcze tyle zostało niedokończone. Oboje byliśmy upartymi osiołkami, pokonując przeszkody i ruszając dalej. I tę upartość teraz noszę w sobie.
Opowiadał mi jak sprawdzać olej w samochodzie i uczył mnie jeździć starą Ładą, robił mi znaki, na których uczyłam się manewrować, a kiedy jechaliśmy mostem Kijowskim, jak bardzo się bałam, tata siadał za kierownicą, bo wszyscy kierowcy cisnęli klakson. Jeździliśmy na grzyby z szalonym psem i cieszyliśmy się z naszych osiągnięć, a jeszcze spacerowaliśmy z psem, a tata ukrywał się przed nim w jarze. Tata gromadził drewno na opał, a ja poprosiłam go, żeby zabrał jeszcze stary pień, z którego rosły boczniaki. Potem usmażyłam te boczniaki w cieście, a pień wciąż jest w domu i najprawdopodobniej nadal będzie owocował na wiosnę. W maju chciałam go zabrać do Berlina, ponieważ kiedyś służył w Niemczech Wschodnich. Pamiętam, jak wsypywał piasek do benzyny samochodów, które były wywożone do Rosji, gdy Związek Radziecki się rozwalił. Zawsze śmiał się z tego jak bałam się modnej wówczas lalki z muzyką.
Pamiętam, jak na weselu był tak wzruszony i płakał, gdy opowiadał o moich pierwszych krokach – w jego kierunku. Jak leczył moje chore ucho sokiem z cebuli, kiedy byłam jeszcze bardzo malutka. Jak łowiliśmy byczki razem w rzece do zachodu słońca, a potem „tańczyliśmy” przed plagą komarów, a moja mama się kłóciła, bo zapomnieliśmy telefonów i ona nie mogła znaleźć nas w trzcinach. Jak wspólnie przeżyliśmy stratę brata i dziadka. Ile razy w życiu zaśpiewałam „Wieczną pamięć” i tak ciężko jest śpiewać to moim krewnym. Nie będzie już naiwnych filmików z kolibrami na Facebooku i zdjęć śniadania z kiełbasą czy serem i tłustą śmietaną.
Za życia przerobił tyle rur grzewczych, kotłów i ludzie zawsze zwracałi się do niego o pomoc, bo rura gdzieś przecieka. Był godnym człowiekiem, niesamowicie kochającym ojcem i bohaterem Ukrainy, który z oddaniem kochał swoją ziemię, Ojczyznę, język. Któremu było nie wszystko jedno: zżymał się nie tak zaparkowany samochód, nielegalną wycinkę drzew, rozkradanie ziemi, wyboje na drogach, bezczelne wyprzedzanie kierowców, po prostu zachowania bydlęce i nieobywatelskie. A nawet zbierał gwoździe na drodze, by inne samochody na nie nie wjechały. To ten, który nie bał się iść pod prąd i nie bał się opinii i gróźb innych ludzi. Pracowity i kochający człowiek, którego wszyscy tak bardzo potrzebujemy. Ten, który swoim przykładem nauczył być odpornym, opiekuńczym, czasem obojętnym i pozostać człowiekiem w każdych okolicznościach.
Nie ma dnia pokoju dla tych, którzy tu przyszli i niosą śmierć! Żadnego przebaczenia dla tych, którzy przybyli do nas z wojną! My nie chcemy was znać, słyszeć, widzieć i chcemy, żeby na miejscu waszego psiego kraju była pustka! Jesteście baranami o pustych głowach, które przynoszą nam śmierć i cierpienie! Wasze ręce są we krwi mojego ojca! Nigdy wam tego nie wybaczę i życzę wam jak najwcześniej iść do piekła.
________________________________________________________________________________________________________________________________________________
1 komentarz
Chwała bohaterom
9 marca 2022 o 16:25Na pewno nie zabraknie Ukraińcom nazwisk bohaterów na nazwy ulic… Ofiara tych wszystkich dzielnych ludzi nie powinna pójść na marne.