Ambasador RP Bartosz Cichocki pozostaje w Kijowie. Uważa, że jego postawa jest wsparciem dla Ukraińców walczących z rosyjską inwazją.
Polska jest jednym z nielicznych krajów, które mają otwartą ambasadę w Kijowie, podczas gdy inne kraje przeniosły swoje placówki dyplomatyczne albo do Lwowa, albo nawet poza Ukrainę – podała PAP.
„Są rzeczy, których nie można zrobić na odległość. Wyjazd teraz może osłabić morale Ukraińców” – powiedział Cichocki.
Wyjaśnił, że utrzymuje kontakty z członkami rządu ukraińskiego i innymi dyplomatami zachodnimi.
Pobyt ambasadora w Kijowie jest ważny także w kontekście komunikacji prezydenta Andrzeja Dudy z Wołodymyrem Zełenskim.
„Kijów jest nie zdobycia. To się nie stanie. Jest tak silnie broniony. Na ulicach są ludzie, których nie chciałbym spotkać, gdybym był Rosjaninem” – powiedział Cichocki.
Według niego, od początku wojny nie spędził nocy w schronie przeciwlotniczym, mimo że na co dzień słychać wybuchy w stolicy Ukrainy. Ambasador przyznaje jednak, że ma pod ręką torbę z najpotrzebniejszymi dokumentami, a także hełm i kamizelkę kuloodporną.
Dyplomata zauważył, że to w dużej mierze dzięki Polsce, która od rosyjskiej inwazji w 2014 roku dostarcza Ukrainie uzbrojenie, Ukraina może się tak skutecznie bronić.
„Jeśli Rosji uda się tu, będziemy następni” – podkreślił polski ambasador.
Opr. TB, PAP
fot. https://twitter.com/B_Cichocki
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!