Kryzys polityczny Litwini mają jak w banku, jeśli Dalia Grybauskaite będzie trwać na wygłoszonym tuż po październikowych wyborach stanowisku, że w koalicji rządowej nie może być Partii Pracy i nie zatwierdzi rządu z jej udziałem.
Zapewne czekają ich przyśpieszone wybory parlamentarne, a te, przy zwyczajowo niższej frekwencji, a zarazem zdyscyplinowanym polskim elektoracie, który głosować pójdzie ponad wszelką wątpliwość, dają ogromną szansę Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
Dalia Grybauskaite może wprawdzie, zachowując twarz i nie rezygnując z jednoznacznego stanowiska w sprawie Partii Pracy, próbować powierzyć misję tworzenia rządu komuś (np.konserwatystom), kto zagwarantuje, że Partii Pracy w rządzie nie będzie, ale bez poparcia socjaldemokratów jest to plan z góry skazany na niepowodzenie.
Zwolennikiem „tęczowej koalicji”, jak mówi się o niej na Litwie, jest dotychczasowy premier, a zarazem lider partii Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci Andrius Kubilius, który widzi „kilka wariantów większości rządowej”.
„Powinniśmy ustalić plan pracy, pomijając kłótnie o ideologię. (…) Na kilka najbliższych lat można określić podstawowe zadania, które będą wymagać odpowiedzialnego porozumienia się partii” – mówił Kubilius po wyborach, wymieniając jako płaszczyzny porozumienia: dyscyplinę finansową, przywództwo w Unii Europejskiej i wprowadzenie euro”.
Tęczową koalicję z wizji Kubiliusa mogliby stworzyć np. socjaldemokraci, konserwatyści oraz Ruch Liberałów, ale byłby to twór polityczny niekorzystny dla socjaldemokratów, bo w takim koalicyjnym rządzie byliby mniejszością.
Teoretycznie mogłaby powstać inna koalicja: socjaldemokratów z mniejszymi partiami, w której mocną pozycję mieliby zarówno socjaldemokraci, jak i Dalia Grybauskaite, jednak byłaby ona bardzo niestabilna.
Tak więc powyborczy pat trwa. Co zrobi prezydent?
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!