Emigracyjna liderka białoruskiej opozycji Swietłana Tichanowska wystąpiła w Parlamencie Europejskim. Opozycjonistka, która przyleciała do Brukseli na zaproszenie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Davida Sassoli, nie kryła oburzenia z powodu opieszałości i braku decyzyjności europejskich struktur wobec reżimu Łukaszenki. Wyraziła zdecydowane wsparcie dla polityki Polski i Litwy wobec Białorusi.
O czym między innymi mówiła Swietłana Tichanowska;
- Dziś na Białorusi jest więcej więźniów politycznych niż obecnych członków Izby. 882 moich rodaków zostało uwięzionych za korzystanie z podstawowych praw politycznych, które ludzie w innych krajach europejskich uważają za oczywiste.
- Jeszcze rok temu był z nami na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego Aleś Bialacki, szef Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, odebrał Nagrodę im. Sacharowa za wolność myśli. Pół roku po powrocie do domu Aleś został aresztowany za działalność „Wiasny”. Sprawa Alesia potwierdza, że kryzys białoruski jest nam wszystkim znacznie bliższy, niż mogłoby się wydawać.
- Reżim białoruski używa migrantów jako broni, celowo podważając stabilność i bezpieczeństwo Europy.
- Czy myślicie, że Białorusini rozumieją nas, kiedy mówi się im o długich procesach biurokratycznych w UE i niuansach światowej polityki i dyplomacji?
- Czy wypowiedzi wyrażające głębokie zaniepokojenie dają Białorusinom nadzieję i pewność siebie?
- Walczymy nie tylko o naszą, ale także o Waszą wolność. Przecież państwa demokratyczne będą w stanie przetrwać tylko dzięki zdecydowanemu i wspólnemu działaniu.
- Muszę powiedzieć: robi się późno. Od sierpnia 2020 r. nastąpiło wystarczająco dużo symbolicznych kroków i oświadczeń solidarności.
Oprac. ba
fot. Pixabay License
2 komentarzy
Borys
24 listopada 2021 o 21:58Cóż, do tego aby coś konkretnego zrobić potrzeba jeszcze dysponować „twardą” siłą, miękka to jednak trochę za mało, oraz wolą jej użycia. Obawiam się, że „ciepłe kluchy” znowu wygrają. Cóż, witamy w klubie zawiedzionych.
ktos
25 listopada 2021 o 08:54Kalkulacja jest prosta… idziemy na wojne dyplomatyczna to tracimy tani gaz i surowce, nasze produkty beda mniej konkurencyjne i nasi akcjonariusze mniej zarobia i beda niezadowoleni. Moze drugi raz nas nie wybiora i bedziemy musieli normalnie pracowac… no to nic nie robmy i bedzie git.