Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow kategorycznie zaprzecza, aby Aleksander Łukaszenka, który grozi odcięciem gazociągu Jamał-Europa w odpowiedzi na rozszerzenie unijnych sankcji, koordynował swoje wypowiedzi z Kremlem. Według sekretarza prasowego, dyktator nie omawiał takiej możliwości z Władimirem Putinem.
„Rosja była, jest i będzie krajem, który wypełnia swoje zobowiązania kontraktowe wobec Europy w zakresie dostarczania gazu europejskim konsumentom i utrzymywania kontaktów – podkreślił Pieskow, zauważając, że wiarygodność Rosji jako dostawcy gazu na rynek europejski nie budzi wątpliwości.”
„To jest wypowiedź prezydenta Białorusi i pragnę przypomnieć oświadczenia prezydenta Putina, że Rosja zawsze wypełniała swoje zobowiązania umowne” – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow cytowany przez mk.ru
Według niego Rosja jest i jeszcze długo pozostanie energetycznym gwarantem kontynentu europejskiego, niezależnie od wypowiedzi strony białoruskiej.
Odpowiadając na pytanie, jak Kreml ocenia wypowiedzi Łukaszenki, Pieskow powiedział: „Tak, to jest nasz sojusznik, ale to jest suwerenne państwo”.
Aleksander Łukaszenka zagroził wczoraj Unii Europejskiej twardą reakcją na ewentualne nowe sankcje. Według białoruskiego dyktatora, Mińsk może zablokować gazociąg Jamał-Europa, którym Rosja dostarcza gaz przez Białoruś do krajów UE. Jednak białoruska część rurociągu jest w całości własnością Gazpromu. Aby wstrzymać dostawy paliwa, Mińsk musiałby wyprowadzić go z holdingu.
Szef Związku Przemysłu Ropy i Gazu FR Gienadij Szmal przypomina, że projektowana przepustowość gazociągu Jamał – Europa (rozpoczyna się w Rosji i przebiega przez Białoruś, Polskę i Niemcy – red.) to 32 mld metrów sześciennych. Jeśli tranzyt zostanie zablokowany, Moskwa nie będzie w stanie wypełniać swoich zobowiązań wobec klientów europejskich.
„O zamykaniu tranzytu surowców nawet nie powinno być mowy, bo daje to Europejczykom paliwo do spekulacji: „Tak, jesteś niewypłacalnym dostawcą, wykorzystujesz eksport gazu do celów politycznych. Zapowiedź Łukaszenki jest niesłuszna i ani Gazprom, ani rząd nie mogą tego poprzeć. Jeśli Białoruś chce odebrać Gazpromowi gazociąg, musi mu oddać 5 mld USD, które strona rosyjska za niego zapłaciła i kolejne 2 mld USD, które tam zainwestowała”.
oprac. ba za mk.ru/secretmag.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!