Trwa spór o kwalifikację prawną środowego napadu na ambasadę litwy w Mińsku. Rzecznik prasowy białoruskiego MSZ Andriej Sawynich nazwał incydent „złośliwym chuligaństwem”. Litewscy politycy, są bardziej kategoryczni w ocenie tego zdarzenia, i nazywają go aktem terrorystycznym.
„Osoby odpowiedzialne za incydent w litewskiej ambasadzie powinny zostać ukarane z całą surowością prawa” – oświadczył Sawynich podczas konferencji prasowej w Mińsku. Zaznaczył, że według niego obrzucenie budynku litewskiej ambasady, było „złośliwym chuligaństwem” i wyraził nadzieję, że milicja szybko wykryje sprawców.
Emanuelis Zingeris – szef komisji parlamentarnej spraw zagranicznych oświdczył, że Litwa traktuje to jak atak terrorystyczny na swoje terytorium.
– Ja myślę jak minister spraw zagranicznych. Bo gdy rzucają „koktajle Mołotowa „, to inaczej tego nazwać nie można. Bo jak to nazwać? Nieoczekiwanie ktoś się pomylił? Zastukał w nieodpowiednie drzwi? Nie, to było celowe działanie. Nie rzucili tego na środku ulicy, na autostradzie, ale na terytorium ambasady Litwy na Białorusi, która zgodnie z Konwencją wiedeńską, jest naszym terytorium – powiedział minister Audronius Ažubalis.
Przypomniał też, że w ambasadzie zainstalowane są wideokamery, a teren ambasady jest chroniony nie tylko przez litewskich funkcjonariuszy, ale również przez białoruską milicję. Na taśmach z monitoringu widać dwie sylwetki potencjalnych sprawców zamachu. Dyplomaci rozważają możliwość przekazania nagrań białoruskim organom śledczym.
Przypomnijmy, wczoraj w nocy nieznani sprawcy obrzucili litewską ambasadę w Mińsku „koktajlami Mołotowa”. Litewscy ochroniarze szybko ugasili pożar. Komitet śledczy wszczął sprawę karną z artykułu 399 kodeksu karnego RB (złośliwe chuligaństwo). Nikomu na razie nie postawiono zarzutów.
Anatolij Libiedźko – szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej wyraził obawy, że jest to zaplanowana prowokacja białoruskich służb specjalnych, i nagle znajdą się „kozły ofiarne”, tak jak miało to już miejsce w 2010 roku, gdy mieszanką wybuchową rzucono na teren ambasady Federacji Rosyjskiej.
Winni znaleźli się bardzo szybko i zrobiono z tego dużą sprawę polityczną. Akt oskarżenia przygotowany na prędce, przed sądem się „nie obronił”, a i tak czterech młodych ludzi trafiło do kolonii karnych o zaostrzonym rygorze, z wyrokami od 3 do 8 lat.
Kresy24.pl/interfax.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!