Aleksander Łukaszenka zadbał o to, aby relacje między Rosją a Białorusią były na Kremlu załatwiane osobiście przez Władimira Putina. Taką opinię wyraził rosyjski politolog Aleksander Morozow podczas wykładu „Kremlowskie elity po 2020 roku”, który odbył się dziś, 28 lipca, w Warszawie.
— Łukaszenka tak skonstruował sytuację, że Putin nie może wyznaczyć nikogo poniżej siebie do komunikacji z Białorusią. Wszystkie kwestie są rozwiązywane wyłacznie w ich dialogu. Widocznie dla Putina to też jest ważne, bo w roku kryzysu politycznego na Białorusi Putin nie powołał żadnego specjalnego wysłannika do spraw Białorusi, w przeciwieństwie do sytuacji [z Ukrainą] – powiedział w rozmowie z portalem reform.by Morozow.
— Putin nikogo nie mianował. Tak więc wszystko, co się dzieje – dzieje się między Łukaszenką a Putinem. Jak wyraźnie widzimy, Putin po prostu wydaje instrukcje odpowiednim organom. To znaczy, nie ma politycznego menedżera, podporządkowanego Putinowi, który prowadziłby jakieś działania operacyjne w stosunku do Mińska.
Jak podkreśla Morozow, to ważna kwestia. Oznacza bowiem, że Łukaszenka prowadzi również bezkompromisową wojnę. Było to widoczne przy okazji rosyjskiego ambasadora Babicza, odwołanego z Mińska po skandalu na prośbę Łukaszenki..
Rosyjski ekspert wskazuje, że nowy ambasador na Białorusi Jewgienij Łukjanow – wprawdzie doświadczony przedstawiciel rosyjskiej nomenklatury, uważany za człowieka Patruszewa i ma podlegać Patruszewowi i Radzie Bezpieczeństwa, jest wyraźnie nieaktywny i ci, którzy pracowali z nim na Łotwie, mówią, że jest on znacznie bardziej skupiony na konkretnych sprawach gospodarczych niż na problemach politycznych, a jak wielu twierdzi, Łukjanow jako ambasador będzie zajmował się tylko sprawami Ust-Ługi i transferem produktów naftowych w tym kierunku.
oprac. ba za reform.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!