Autorzy groźby przysłanej na pocztę elektroniczną lotniska w Mińsku, o wysadzeniu bomby na pokładzie lecącego z Aten do Wilna samolotu Ryanair, podpisali się jako Hamas – przekonywał w poniedziałek dyrektor Departamentu Lotnictwa Ministerstwa Transportu i Łączności Artem Sikorskij, cytowany przez agencję BiełTA.
Przedstawiciel ministerstwa transportu oświadczył, że 23 maja na lotnisko państwowe w Mińsku wpłynęła pisemna wiadomość z adresu e-mailowego protonmail.com w języku angielskim, która brzmiała:
„My, żołnierze Hamasu, żądamy od Izraela przerwania ognia w Strefie Gazy. Żądamy, aby Unia Europejska wycofała swoje poparcie dla Izraela. Wiemy, że uczestnicy Delfi Economic Forum wracają do domu lotem FR4978. W tym samolocie jest bomba. Jeśli nie zastosujecie się do naszych żądań, 23 maja nad Wilnem wybuchnie bomba”.
Jak powiedział Sikorskij, ze względu na powagę otrzymanego zagrożenia, informacja z Narodowego Portu Lotniczego w Mińsku została przekazana odpowiednim służbom, które natychmiast podjęły działania..
„Proszę sobie wyobrazić, co mogłoby się stać w Wilnie, którego lotnisko znajduje się w samym sercu miasta, gdyby, nie daj Boże, informacje okazały się prawdziwe. Zgodnie z Konwencją Chicagowską, a także wymogiem Krajowego Programu Ochrony Lotnictwa Cywilnego przed aktami bezprawnej ingerencji, uruchomiony został odpowiedni mechanizm – powiedział dyrektor departamentu.
Przedstawiciel władz powiedział, że załoga Ryanaira została poinformowana o zagrożeniu natychmiast po wejściu samolotu w przestrzeń powietrzną Białorusi i nawiązana została łączność pomiędzy białoruskim kontrolerem ruchu lotniczego a samolotem.
„Załoga Ryanaira została poinformowana o zagrożeniu natychmiast po wejściu samolotu w przestrzeń powietrzną naszego kraju i nawiązana została łączność pomiędzy białoruskim kontrolerem ruchu lotniczego a samolotem. W tym momencie załoga mogła skorzystać z okazji i podjąć decyzję o powrocie do Lwowa, Kijowa, wylądować w Warszawie, kontynuować lot do Wilna i tak dalej. O godz. 12:34 dyspozytor lotu zaproponował możliwość skorzystania z usług Narodowego Portu Lotniczego „Mińsk”, który posiada wszystkie niezbędne urządzenia do lądowania nawet w trudnych warunkach atmosferycznych oraz długość pasa startowego 3,6 tys. metrów. Załoga wielokrotnie wyjaśniała źródła informacji. Poinformowano go, że głównym źródłem informacji było lotnisko państwowe w Mińsku. Wcześniej szef obwodowej kontroli ruchu lotniczego w Mińsku kilkakrotnie próbował skontaktować się z przedstawicielstwem Ryanair na Litwie, ale nie udało mu się nawiązać kontaktu z żadnym z przedstawicieli linii lotniczej – powiedział Artem Sikorski.
Sikorskij przekonywał, że decyzję o lądowaniu na lotnisku narodowym w Mińsku podjęła załoga Ryanair.
„Zgodnie z decyzją dowódcy samolotu, samolot pomyślnie wylądował na Narodowym Lotnisku w Mińsku, gdzie na samolot czekały zespoły ratownictwa medycznego, karetki pogotowia, ochrona lotniska. Natychmiast odbyły się pilne kontrole bezpieczeństwa, jak również na miejsce przybyły dodatkowe zespoły Ministerstwa ds. sytuacji Nadzwyczajnych oraz przedstawiciele organów ścigania.
Artiom Sikorskij nie nadmienił tylko, że z samolotu wyprowadzony został białoruski bloger Roman Protasewicz, współzałożyciela kanału Nexta, którego władze poszukiwały międzynarodowym listem gończym, bo obnażał kłamstawa reżimu. Lotu nie kontynuowała również dziewczyna Protasewicza oraz czterech obywateli Rosji.
oprac. ba za belta.by
1 komentarz
Borys
24 maja 2021 o 18:21Tak a świstaki zawijają czekoladę w sreberko.