Żurawie, którym prezydent Rosji wskazał we wrześniu drogę na zimowe leże, postanowiły do niego powrócić. Po tym, jak doleciały do Tiumeni, odmówiły dalszej drogi na południe.
Nie zważając na konsekwencje swojej śmiałości i niesubordynacji, ptaki nie chciały wypełnić powierzonej im życiowej misji wskazanej przez przywódcę Rosji. Ale nie był to z ich strony zbuntowany indywidualizm. Bardzo się do swojego lidera przywiązały i niewymownie za nim zatęskniły.
Co robić? Żeby wszystkie nie wyginęły (bo, niestety, część w tej wyprawie straciła życie), trzeba je było odtransportować z powrotem do rezerwatu koło Riazania. Jakież było rozczarowanie, kiedy okazało się, że w rezerwacie Władimira Władimirowicza nie ma! Że on w rezerwacie na nie nie czeka!
Mamy nadzieję, że ptaki nie tęsknią tak bardzo, żeby teraz ryzykować życie i lecieć za swoim idolem do Moskwy. Jakby nie było, to wymierający gatunek. Żurawie. Nie lider.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!