W Moskwie odbyła się jednoosobowa pikieta pod murami Kremla. Akcję przeprowadził obywatel Rosji Michaił Judin, który zażądał od prezydenta Rosji Władimira Putina zaprzestania propagandy wojennej na rosyjskich kanałach państwowych przeciwko Ukrainie.
Pojawił się w Ogrodzie Aleksandrowskim z flagą państwową Ukrainy i złożył kwiaty pod pomnikiem miast-bohaterów.
„Ukraina codziennie jest poniżana we wszystkich państwowych kanałach telewizyjnych, nazywana jest państwem nazistowskim. To nie jest zwykła zniewaga. To jest przestępstwo i ci, którzy mówią o tym w państwowych kanałach telewizyjnych, powinni zostać za to osądzeni. W kodeksie karnym Federacji Rosyjskiej jest artykuł – podżeganie do nienawiści etnicznej, wzniecanie nienawiści między ludźmi” – powiedział i podkreślił, że wkład Ukrainy w zwycięstwo nad nazizmem jest kolosalny.
„Mój apel do Putina i pytanie: kiedy to się skończy?” – dodał.
Podkreślił, że zorganizował akcję, bo „jeśli niczego nie zrobisz, będzie wstyd”.
Według niego, na rosyjskich kanałach telewizyjnych stale pojawiają się bezpośrednie groźby zbombardowania Kijowa, Charkowa i podzielenia Ukrainy.
„Ludzie w Rosji stopniowo przyzwyczajają się do myśli, że jeśli jutro wybuchnie wojna, to będzie to normalne: „przecież bijemy nazistów” – dodał.
Podczas akcji Judina wylegitymował partol policji. Początkowo funkcjonariusze chcieli go zatrzymać, ale po sprawdzeniu dokumentów i „naradzenie” z przełożonymi, nie przeszkadzali w akcji.
Opr. TB, UNIAN
fot. UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!