Prezes Oddziału Związku Polaków w Lidzie Irena Biernacka został dziś uznana winną „udziału w nielegalnym zgromadzeniu” i skazana na karę grzywny o równowartości ponad 1,5 tysiąca złotych.
To nielegalne zgromadzenie to wspólne odmawianie Nowenny Pompejańskiej przy kościele Farnym w Lidzie. Od września lidzcy Polacy gromadzą się na modlitwie różańcowej w intencji szybkiego powrotu na Białoruś arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza (zwierzchnik Kościoła katolickiego na Białorusi), którego władze Białorusi usiłują skazać na banicję.
Karę grzywny zasądził Polce sędzia Maksim Fiłatow.
Proces Ireny Biernackiej rozpoczął się pod koniec września, ale podczas pierwszej rozprawy milicjant, który składał zeznania przeciwko działaczce, nie był w stanie dowieść, że Biernacka, będąca praktykującą katoliczką, złamała prawo, modląc się obok katolickiej świątyni.
Jak zauważa portal znadniemna.pl, trzeba było trzech tygodni, aby dowództwo lidzkiej milicji przeszkoliło kilku funkcjonariuszy w zakresie złożenia zeznań obciążających działaczkę Związku Polaków na Białorusi. Trzej odpowiednio przygotowani milicjanci wczoraj, 15 października, stanęli przed sądem w roli świadków na procesie Ireny Biernackiej. Zeznali, że odpowiadająca przed sądem kobieta podczas milicyjnej akcji rozpędzania modlących się ludzi kładła im na głowie krzyż. Chodziło o to, że Irena Biernacka apelowała do sumienia napastników i zasłaniała się przed milicyjną agresją trzymając przed sobą różaniec.
Jak zauważa na Facebooku Andrzej Poczobut, w sądzie też była modlitwa.
„Lud polski jest uparty w swojej wierzę, jak Stalin sobie z tym nie poradził to nie da rady i Łukaszenka”, napisał polski dziennikarz, również działacz ZPB.
oprac. ba na podst. znadniemna.pl/facebook.com
1 komentarz
александер
16 października 2020 o 17:36„Humanizm” białoruskiego sądu jest ogromny, bo przecież mogliby i rozstrzelać za modlitwę.