Dzisiaj po 10 dniach aresztu powinien wyjść na wolność ojciec Władimir Drobyszewski z Homla. Jednak jego bliscy, którzy przyszli do zakładu karnego, by go przywitać, nie doczekali się go. Okazało się, że został znowu przewieziony do sądu, bo znowu postawiono mu zarzuty.
18 września „batiuszkę” wezwano na przesłuchanie do lokalnej siedziby MSW „w charakterze osoby, wobec której wszczęto sprawę administracyjną”. Po trzech godzinach przewieziono go do sądu. Tam uznali go za winnego uczestnictwa w nielegalnym masowym zgromadzeniu i skazali na 10 dni aresztu. Spodziewając się, że trafi za kraty, na spotkanie o. Drobyszewski przyszedł z własnymi książkami, żeby mieć co czytać w odosobnieniu.
13 sierpnia ojciec Władimir wyszedł na jednoosobową pikietę w Homlu z tabliczką w języku białoruskim o treści „Powstrzymajcie przemoc”. Kilka godzin stał pod miejscową siedzibą białoruskiego Komitetu Śledczego. 7 września demonstrował koło uniwersytetu z hasłem: „Historia dzieje się na naszych oczach, na ulicach waszych miast”. 11 września poparł studentów miejscowej politechniki, którzy protestowali przeciwko zatrzymaniu swojego wykładowcy Wadima Bielskiego.
O. Władimir Drobyszewski przyjął święcenia 22 lat temu, ale w sierpniu powiedział, że dłużej nie może znieść „chamstwa i arbitralności”. Został zwolniony przez zwierzchników z czynności duszpasterskich, ale nie wykluczony z duchowieństwa.
Oprac. MaH, tut.by, naviny.media
2 komentarzy
Andrew
28 września 2020 o 20:30Dyktator jest ”prawie” bogiem (SIC)..
Emeryt
3 stycznia 2021 o 08:51Co dalej z Łukaszenką, jego pozycja jest przez Moskwę raczej nie do utrzymania.
Cerkiew białoruska Patriarchatu Moskiewskiego chce odciąć się od niego.
Pytanie i problem: kto i co dalej po Łukaszence.
Co dalej z Cerkwią białoruską Patriarchatu Moskiewskiego? !