Tysiące protestujących ponownie wyszło na ulice, domagając się dymisji rządu premiera Bojko Borysowa i prokuratora generalnego Iwana Geszewa.
Demonstranci są jeszcze bardziej zmotywowani po brutalnych próbach pacyfikacji protestów porównywanych przez opozycję do brutalnych pacyfikacji na Białorusi.
-Celem Borysowa, Geszewa i tych, którzy wysłali (na nas) siły bezpieczeństwa, jest zaszczepienie strachu, ale nie uda im się to. Nie tym razem – powiedział Borislaw Sandow, jeden z przywódców pozaparlamentarnego Ruchu Zielonych, który został zatrzymany poprzedniej nocy.
2 września kilka tysięcy osób wyszło na ulicę by protestować pod sztandarami „Wielkiego Powstania Narodowego”. Doszło do strać z policją. Aresztowano 126 osób, z których 60 pochodziło ze środowisk pseudo kibicowskich. Policja wystrzeliła gaz pieprzowy w stronę protestujących, ci odpowiedzieli jajami, pomidorami i kamieniami a później również petardami. Prawie 200 osób odniosło obrażenia. Większość z nich stanowili policjanci.
Wieczorem 3 września wspierany przez opozycję prezydent Bułgarii Rumen Radew potępił „nieproporcjonalną przemoc policji wobec demonstrantów i dziennikarzy” oraz powtórzył żądania protestujących, by rząd Borysowa ustąpił. – Protest jest jedyną możliwą i uzasadnioną akcją obywatelską przeciwko kradzieży bułgarskiej demokracji – powiedział.
Sondaże opinii publicznej pokazują, że ponad 60 procent Bułgarów popiera żądania rezygnacji Borysowa (na zdjęciu) i Geszewa i chce rozpisania natychmiastowych wyborów parlamentarnych.
Rferl.org Oprac MK
foto wikipedia
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!