Jestem zawsze bardzo dumna, radosna i niezmiernie wdzięczna moim Drogim Rodakom za to wielkie DOBRO, którym obdarzają i wspomagają naród syryjski. I pragnę jeszcze dołączyć następnych kilka słów na temat wszelkiego dobra jakim obdarza moja wspaniała Ojczyzna naród syryjski uwikłany w jeden z najcięższych konfliktów zbrojnych jaki toczy się na świecie – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku swoich reportaży i esejów z podróży po Syrii.
Pierwsza część tutaj.
Ta wojna dzieje się naprawdę, a do tego dochodzi ogromny kryzys ekonomiczny, który dotyka nas wszystkich pogrążonych w chaosie wojennym. Bardzo, bardzo trudno tu żyć, trwać i przetrwać. Biedniejemy z dnia na dzień. Niestety, takie są realia życia w Syrii. A wbrew wszystkiemu, złu wojny, ogromnym trudnościom – życie uparcie, uparcie.toczy się dalej.
Dla naszej, kochanej, unikatowej Maluli, zdewastowanej, zrujnowanej dwukrotnie przez bestialskich, barbarzyńskich dżihadystow, powoli powraca życie. Między innymi z pomocą mojej polskiej, chrześcijańskiej Ojczyzny. W Maluli, zatopionej w morzu innej religijnie rzeczywistości w otoczeniu skalistych Gór Kallamounu , ludność boryka się z brakiem wody pitnej, pożywienia, opieki medycznej, na która brak funduszy. W roku 2019 PKWP – Sekcja Polska zakupiła dla rolników okolicznych ogrodów ciągnik, a w tym roku dokupiła 1ha ziemi uprawnej , aby zabezpieczyć przeżycie znękanych , powracających do tego historycznego, unikatowego chrześcijańskiego miejsca. Życie, jak widać uparcie się toczy.
Należy także mocno zaznaczyć i wspomnieć, jeszcze raz, wspaniała incjatywę Domu Wschodniego, ogromną pracę, naszych polskich kapłanów, którzy zorganizowali powrót ikon podarowanych w roku 1943 Maluli przez naszego wielkiego Wodza Gen.Władysława Andersa, powrót na ich historyczne miejsce. Ikon zniszczonych bestialsko przez islamskich dżihadystow podczas dwukrotnej , barbarzyńskiej napaści na to unikatowe, święte miejsce starochrześcijańskie.
Nie byłoby tych wspaniałych, ważnych inicjatyw i ogromnej pomocy dla Syrii, gdyby nie odważna i pełna poświęcenia praca naszych polskich kapłanów oraz hojność, szczodrość , dobre serce i wrażliwość chrześcijańska naszego społeczeństwa . Wspaniały ślad polski w Syrii, dzięki Opatrzności trwa, a magiczne słowo POLONIA nabiera na ziemi syryjskiej szczególnego, serdecznego wymiaru i brzmienia. Jakże ważne jest to, że nigdy nie byliśmy zapomniani w te ciężkie, najcięższe lata wciąż trwającej wojny.
Wzruszające i podnoszące na duchu, pełne nadziei były słowa życzeń świątecznych przekazanych przez Szanownego Dyrektora Sekcji Polskiej PKWP Prof.Waldemara Cisło, które pragnę zacytować: „Patrząc na pusty talerz przy stole wigilijnym pomyślcie o tych 17 tysiącach Syryjczyków wyleczonych dzięki Waszej pomocy, o setkach dzieci, które otrzymały pomoc, o tysiącach matek, które nie musiały słuchać głodnego płaczu swoich pociech”…
Ogromne dobro dzieje się w umęczonej Syrii dzięki pomocy moich Drogich Rodaków, dzięki mojej ukochanej, chrześcijańskiej Ojczyźnie… Niech Boża Opatrzność wspomaga i prowadzi wszystkich pochylających nad nieszczęściem wojennym narodu syryjskiego. Wzmaga się wołanie o pokój. I może kiedyś(?) wreszcie będzie i w Syrii pokój. Choć im dłużej trwa konflikt, jak widać, trudno go będzie zakończyć. Żyjemy skazani na nadzieję z pomocą Bożej Opatrzności , ludzi dobrej woli i dobrego serca…
Tartus, styczeń 2020
Na zdjęciach: spotkanie modlitewne przy ikonie Matki Bożej Pocieszycielki w diecezji maronicko-katolickiej w Tartusie
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!