Po trwającym pięć dni głosowaniu przedterminowym, w niedzielę 9 sierpnia 2020 o godzinie 8.00 rozpoczęło się głosowanie w wyborach prezydenta państwa.
Białoruskie władze postarały się, aby wybory przebiegły bez udziału zagranicznych obserwatorów. Na Białoruś nie przyjadą przedstawiciele OBWE, WNP, nie będzie nawet obserwatorów z Rosji.
Centralna Komisja Wyborcza poinformowała w niedzielę rano, że od wtorku 4 sierpnia zagłosowało w trybie przedterminowym 42 % uprawnionych Białorusinów, z czego najliczniejszą frekwencję odnotowano w Obwodzie Homelskim – aż 54,44 %, w Obwodzie Mohylewskim – 49,92%, w mieście Mińsk – 33,40%.
Według CKW na Witebszczyźnie oddało głosy – 39,4%, w Obwodzie Mińskim 39,66%, na Grodzieńszczyźnie — 38,60%, Brześć i okolice stawił się przy urnach w 38,40%.
Niezależni obserwatorzy twierdzą, że frekwencja jest zawyżona o co najmniej 50 procent.
Tymczasem przed komisjami wyborczymi ustawiają się kolejki chcących oddać swój głos, podobnie jest za granicą, przed przedstawicielstwami dyplomatycznymi, gdzie utworzono komisje, formują się długie ogonki oczekujących na wejście emigrantów z Białorusi.
Tak jest np. w Warszawie przed ambasadą Białorusi przy Wiertniczej;
Z Białorusi docierają sygnały o trudnościach z dostępem do Internetu. Problemy zgłaszają użytkownicy największych operatorów – państwowego Beltelecom i A1.
To o tyle niepokojące, że uniemożliwi pracę internetowych platform do liczenia głosów. Chodzi o niezależne inicatywy, tj. „Gołos”, „Uczciwi ludzie”, czy „Pravo wybora”, na które miały być przesyłane zdjęcia kart wyborczych, a także informacje o fałszerstwach wyborczych.
Przypomnijmy, oprócz Aleksandra Łukaszenki, który zamierza rządzić krajem szóstą kadencję, o fotel prezydenta ubiegają się: Swietłana Tichanowska – najgroźniejsza kontrkandydatka Łukaszenki, której udało się przebudzić Białorusinów, zmobilizować ich do działania po latach politycznej stagnacji.
Pozostali kandydaci – była deputowana Hanna Kanopacka, współprzewodniczący ruchu Mów Prawdę Andriej Dmitriejew i lider Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady Siarhiej Czereczań uważani są za kandydatów marionetkowych.
Centralna Komisja Wyborcza nie dopuściła do wyścigu prezydenckiego byłego szefa BiełGAZPROMbanku Wiktora Babaryki, któremu władze zarzucają malwersacje finansowe i wtrąciły go za kratki. Na listach nie znalazł się też Walery Cepkało. Ten nie chcąc podzielić losu Babaryki zabrał dzieci i wyjechał za granicę.
Przedstawicielki sztabów wyborczych Babaryki i Cepkało wspierają teraz Swietłanę Tichanowską.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!