Były kandydat na prezydenta Białorusi usłyszał zarzuty ws. karnej
Mikole Statkiewiczowi i blogerowi Dmitrijowi Kozłowowi, znanemu pod pseudonimem „Szary Kot”, przedstawiono 8 lipca akt oskarżenia, powiedział Radiu Svaboda prawnik więźniów Władimir Sazonczuk.
Są oni oskarżani z art. 342 Kodeksu karnego (organizacja i przygotowanie działań rażąco naruszających porządek publiczny lub aktywny udział w nich). Grozi za to do 3 lat więzienia. Według prawnika, ani Statkiewicz, ani Kozłow nie przyznali się do winy.
Mikoła Statkiewiecz to były kandydat na prezydenta Białorusi w 2010 roku. Po sfałszowanych wyborach skazany na 6 lat więzienia za „organizację zamieszek”. Na wolność wyszedł w sierpniu 2015 roku, bo w przeciwieństwie do innych skazanych nie chciał skorzystać z przysługującego prezydentowi prawa łaski. Jest liderem Białoruskiego Kongresu Narodowego. Po wyjściu na wolność wielokrotnie odsiadywał wyroki aresztów, karany grzywnami, szykanowany.
Ostatni raz został zatrzymany 31 maja 2020 w drodze na pikietę wyborczą w Mińsku i osadzony w mińskim areszcie na Akrestina. Sąd dwukrotnie skazywał go na 15 dni aresztu administracyjnego. Statkiewicz miał zostać zwolniony 30 czerwca, ale kilka dni wcześniej okazało się, że zostanie w areszcie jako podejrzany w sprawie karnej za „przygotowanie działań, rażąco naruszających porządek publiczny.
Podstawą oskarżenia był incydent, jaki miał miejsce w Grodnie 29 maja podczas pikiety wyborczej, gdy zbierano podpisy pod kandydaturą Swietłany Tichanowskiej na prezydenta. Aresztowano wówczas Siergieja Tichanowskiego i 9 innych osób. Statkiewicz wyjaśnił już prawnikowi, że ostatni raz odwiedził Grodno jesienią ubiegłego roku.
Bloger Dmitrij Kozłow, który również będzie odpowiadał za działania wywrotowe, został zatrzymany 10 czerwca i skazany na 20 dni aresztu administracyjnego.
Kolejne dwa tygodnie spędzi też w areszcie lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Paweł Seweryniec. Opozycyjny polityk już miesiąc 8 przebywa za murami więziennymi. 8 lipca odbyła się rozprawa sądowa za pośrednictwem komunikatora Skype. Uczestniczył w niej żona polityka, miała nadzieję zobaczyć męża przynajmniej na ekranie komputera. Jednak prowadząca rozprawę sędzia Wiera Gołowkowa odwróciła monitor w taki sposób, aby nikt oprócz sędziego nie mógł zobaczyć Pawła. Tym razem został osądzony za to, że wzywał do udziału w pikiecie, podczas której zbierano podpisy na listach poparcia dla kandydatów na prezydenta, wymaganych do rejestracji przez Centralną Komisję Wyborczą.
oprac.ba na podst. spring96.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!