Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zapowiada „interesujące” wybory i „jeszcze ciekawszy” czas po wyborach.
Jeden z białoruskich kanałów telewizyjnych (Belarus – 1) pokazał w niedzielny wieczór fragment przemówienia prezydenta z zamkniętej części spotkania z działaczami regionu mińskiego. W poniedziałek cytuje je portal sputnik.by.
O przeciwieństwie do lat 90.
Łukaszenka skomentował inicjatywę kandydata na prezydenta Wiktora Babaryki, który zanim trafił do więzienia zapowiadał przeprowadzenie referendum w sprawie powrotu do konstytucji z 1994 r.
Ale według prezydenta, niego połowa lat 90. była trudna, czemu towarzyszyła między innymi konfrontacja władz ustawodawczych i wykonawczych.
„Toczyła się walka między nową władzą, która się tworzyła, a starym parlamentem. Ja tego nie chcę, nie potrzebuję, wszystko obróciło się na ludzi – strajki, talony …”, powiedział Łukaszenka. Według niego, jeśli ktoś chce wrócić do tamtych czasów, może wrócić, ale bez niego.
„Nie chcę, żeby tak było teraz. Pomyślcie, w jakim my kraju będziemy żyć. Dzisiaj to nas wybrał czas do rozwiązania problemów. Jeśli możecie, chcecie, stańcie obok (mnie), a jeśli nie możecie – odejdźcie. Wybory będą bardzo interesujące, a po wyborach będzie jeszcze bardziej interesująco. To mogę wam obiecać. I dobrze, że ta pandemia pokazała, kto jest kim” – powiedział prezydent.
Aleksander Łukaszenka skomentował także sprawę Belgazprombanku i aresztowanie Wiktora Babaryki, cieszącego się dużym poparciem kandydata na prezydenta.
Zapewnił, że podległe mu służby „postępują zgodnie z prawem – jak zawsze” – dodał.
„A poza tym – 640 milionów dolarów zostało wypranych przez bank i przeniesionych na Łotwę. Amerykanie objęli ten bank – pranie pieniędzy” – powiedział.
Zdaniem prezydenta, na Białorusi ma miejsce „spokojne trzęsie sytuacją” – destabilizowana jest sytuacja w kraju, mają miejsce ataki na obecną władzę.
Łukaszenka oskarża swoich oponentów o chęć wzniecenia zamieszek w kraju, o plany doprowadzenia do Płoszczy (białoruski odpowiednik Majdanu), a nawet o to, że zwrócą się o pomoc do obcego kraju.
„Czy wy to wykluczacie? Bo ja nie. Powinienem myśleć maksymalnie. Dlaczego? Ponieważ nie wiem, jakie działania podejmą”.
Prezydent przyznał, że osobiście zlecił służbom działania wobec Siergieja Tichanowskiego. Nie ujawnił wprawdzie szczegółów, ale rezultat znamy – popularny na Białorusi bloger Tichanowski zapowiadał start w wyborach prezydenckich, ale kandydatury nie udało mu się zarejestrować w Centralnej Komisji Wyborczej, bo trafił (akurat) do aresztu. Po wyjściu na wolność, w wyniku prowokacji wrócił za kratki, oskarżony o napaść na milicjanta oczekuje teraz na proces.
„Tak, dałem sygnał z Tichanowskim. Czy zrobiłem coś złego? Martwiłem się o mój kraj, za który nadal jestem odpowiedzialny. I zawsze będę odpowiedzialny – w każdej sytuacji” – powiedział Łukaszenka.
Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Siedem komitetów wyborczych przekazało do Centralnej Komisji Wyborczej listy z podpisami poparcia dla swych kandydatów ubiegających się o start w wyborach prezydenckich. Jeśli CKW nie będzie miała zastrzeżeń, nastąpi rejestracja kandydatów i rozpocznie się etap kampanii.
oprac. ba
2 komentarzy
karol
29 czerwca 2020 o 13:09Co za ciul….. on myśli, ze jest wieczny. Będą go wspominać jak innych zbrodniarzy 20 wieku.
Libearatto
25 lipca 2020 o 13:19Dobrze, że do „zgodnie z prawem” dodał „jak zawsze”, jeszcze by sobie ktoś coś pomyślał, że cud jaki czy co…