Białoruski Front Narodowy, Zjednoczona Partia Obywatelska i inne organizacje opozycyjne nie planują akcji protestu w centrum Mińska w dzień głosowania 23 września. Ale Plac Październikowy nie będzie pusty. Zaraz po zamknięciu lokali wyborczych władza zamierza urządzić tam dyskotekę i koncert dla młodzieży.
Liderzy głównych partii opozycyjnych uważają, że nie ma klimatu do zrywu społecznego. Część działaczy będzie zajęta monitorowaniem wyborów. Członkowie BNF z Mińska wraz z działaczami innych ugrupowań opozycyjnych będą obserwować frekwencję w 101 okręgu wyborczym, w którym z racji przeprowadzonej na szeroką skalą kampanii bojkotu, głosowanie praktycznie nie powinno się odbyć – powiedział wiceprzewodniczący BNF Igor Lalkau
Lider Białoruskiego Frontu Narodowego Aleksiej Janukiewicz powiedział, że partia nie będzie wzywać ludzi do masowego protestu na placach Mińska, nie będzie też organizować ulicznych akcji. – Społeczeństwo nie wierzy, że wynik tych wyborów może w kraju cokolwiek zmienić. Stąd nie ma motywacji by wyrażać nadzieję na zmiany. Z drugiej strony, przez ostatnie półtora roku władzom udało się stworzyć atmosferę strachu, jeśli chodzi o udział w akcjach ulicznych protestów. Dlatego też nie należy się spodziewać, że na wezwanie do protestu odpowie duża liczba ludzi – powiedział Janukiewicz.
Działacze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, również będą uczestniczyć w monitoringu wyborów, ale nie zamierzają wzywać swoich zwolenników na „Płoszczę”. Jak powiedział szef partii Anatolij Lebiedźka, byłoby to niezgodne z przesłaniem, które już wystosowaliśmy. Wzywamy ludzi, aby nie głosowali, żeby przyłączyli się do kampanii „O uczciwe wybory bez Łukaszenki”, która będzie kontynuowana po 23 września – powiedział lider partii.
Sam Lebiedźka zapytany o plany na 23 września powiedział, że pójdzie pograć w piłkę.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!