Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba oświadczył, że nie wiadomo jeszcze, jaki będzie ostateczny skład i zakres prac Rady Konsultacyjnej, która ma zostać powstać w ramach podgrupy politycznej Trójstronnej Grupy Kontaktowej ds. Rozwiązania Sytuacji w Donbasie. Poinformował o tym podczas internetowej dyskusji amerykańskiego centrum analitycznego „Rada Atlantycka”, poświęconej zwalczaniu rosyjskiej agresji, perspektyw negocjacji w Mińsku i pokojowego rozwiązania konfliktu we wschodniej Ukrainie.
Powiedział, że pomysł utworzenia Rady Konsultacyjnej pojawił się kilka dni po mianowaniu go na stanowisko szefa MSZ. „Nie byłem źródłem tego pomysłu, tej inicjatywy. Musiałem zaakceptować go jako rzeczywistość” – powiedział.
Poinformowała też, że Ukraina będzie nalegać na utrzymanie istniejącej konfiguracji Trójstronnej Grupy Kontaktowej, w której pracach uczestniczą Rosja, Ukraina i OBWE. „Cała reszta to kwestia wewnętrznej strukturyzacji, ale w ramach grupy kontaktowej nie zmierzamy do bezpośredniego dialogu z Donieckiem i Ługańskiem. Powinniśmy jednak wchodzić w interakcje i rozmawiać z nimi tylko na temat określonych zagadnień, aby wdrożyć pewne punkty porozumień mińskich” – podkreślił.
„Idea Rady Konsultacyjnej polega na tym, że nie wchodzimy w interakcje z przedstawicielami tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, ale działamy w ten sposób, aby nasze społeczności mówiły i komunikowały się ze sobą” – powiedział.
Wyraził też pogląd, że wszelkie zmiany zachodzące w związku z porozumieniami mińskimi są postrzegane przez społeczeństwo z niepokojem, ponieważ brak wzajemnego zaufania. „Z tego powodu wszelkie zmiany lub wszelkie próby aktualizacji procesu w nieco inny sposób są postrzegane z niepokojem” – wyjaśnił.
Dodał, że w tej sprawie należy wykazywać się kreatywnością i szukać rozwiązań, które nie spowodują zawieszenia procesu w formule mińskiej. „Nie możemy zawiesić sytuacji. Jeśli pozwolimy na to, stracimy czas. I będzie bardzo trudno „naładować akumulatory”, gdy nie będą działać” – powiedział.
Według niego należy szukać rozwiązania, i to takim obowiązku powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski. „Że chce zakończyć wojnę. Jest gotowy do zrobienia kroku naprzód, ale kroki te nie doprowadzą do przekroczenia „czerwonych linii” Ukrainy. I to też należy uznać za oczywistość” – wyjaśnił.
Poinformował, że kwestia Rady Konsultacyjnej nie była dyskutowana podczas obecnych negocjacji w Mińsku i od tego czasu nic się nie zmieniło. „Nikt nie wie, jak ostatecznie będzie wyglądała Rady Konsultacyjna, jeśli w ogóle powstanie po wszystkich rundach negocjacji” – powiedział.
Zadeklarował też, że nie popiera negocjacji z kontrolowanymi przez Rosję „separatystami”. „Nigdy nie zgodzę się jako minister na bezpośredni dialog między ukraińskimi urzędnikami a tak zwanymi przedstawicielami Doniecka i Ługańska. Wszystko inne jest przestrzenią dla sztuki dyplomacji. Ale są określone „czerwone linie ”, których nie przekroczę jako minister spraw zagranicznych lub obywatel Ukrainy, a to jedna z nich” – podsumował.
Opr. TB, UNIAN
fot. https://censor.net.ua/
1 komentarz
trubka
13 kwietnia 2020 o 11:39Słusznie. Z bandytami się nie rozmawia. Szczególnie z rosyjskimi, dzikimi bandytami. Bandytów się likwiduje.