Białoruska noblistka: nasze interesy pokrywają się z interesami Łukaszenki
Nie mają nasi wschodni sąsiedzi szczęścia. Nie dość, że przez ponad ćwierć wieku dyktator Łukaszenka próbował sprowadzić społeczeństwo do roli zsowietyzowanej masy pozbawionej idei narodowej, teraz totalny wyraz braku wiary w Białorusinów pokazała Swietłana Aleksijewicz, laureatka nagrody Nobla w dziedzinie literatury z 2015 roku, okrzyknięta głosem sumienia narodu, nadzieją i autorytetem.
„Zarówno opozycji, jak i władzy nie podoba się własny naród” – stwierdziła w wywiadzie dla Radia Svaboda Swietłana Aleksijewicz.
Pisarka czyni zarzut społeczeństwu, że mobilizuje się ono tylko w sytuacji, gdy władzy bądź opozycji udaje się sformułować „jakąś ideę”;
Pytana o ewentualne zmiany polityczne na Białorusi, Aleksiejewicz mówi, że chciałaby, aby dokonały się one bez rewolucji i wojny domowej:
„Nie podoba mi się żadna rewolucja, która miała miejsce w historii. Ale logika wskazuje, że każda władza zbudowana na kulturze przemocy, tak się kończy”.
Sam Aleksander Łukaszenka chyba nie przypuszczał, że w obecnej sytuacji politycznej może liczyć na wsparcie noblistki. Choć próbuje się delikatnie dystansować, mówi:
„Nie wiem, kto byłby w stanie oprzeć się Moskwie tak jak Łukaszenka. Nie znajduję tak silnych przywódców. To nie znaczy, że jestem po stronie Łukaszenki, ale nasze interesy i jego interesy okazały się być zbieżne. To smutne, ale tak jest”.
Jednocześnie Aleksijewicz podkreśla, że opowiada się za państwem demokratycznym, choć – przyznaje – sama nie jest gotowa do wzięcia na siebie roli przywódcy politycznego (jakby ktoś tego od niej oczekiwał):
„Jako intelektualistka wyobrażam sobie, co trzeba zrobić, ale nigdy nie mogłabym zostać przywódcą politycznym, ponieważ nie mogłabym poświęcić życia nawet jednej osoby, ani jednego dziecka. A obecne systemy są tak zbudowane, że nawet dziecko jest bezwartościowe”.
Swietłana Aleksijewicz zaapelowała do Białorusinów, by za problemy nie winili Rosji, ponieważ będą w ten sposób podobni do dzieci, którzy wciąż oglądają się na rodziców, nawet wtedy gdy są już ludźmi dorosłymi.
„To jest polityczne samo-usprawiedliwianie się. Ani w opozycji ani w rządzie nie ma już silnych osób, które rozwiązałyby problemy albo wymuszałyby na władzy do ich rozwiązania. Ile można handlować naszym miejscem geopolitycznym? A my tylko tym się zajmujemy, sami jesteśmy winni temu, że jest to co jest” – oświadczyła pisarka.
oprac ba
2 komentarzy
trycykl
11 lutego 2020 o 18:09Narracja jak u nas przez całą III RP: do niczego się nie nadajecie, jesteście głupi, nic od was nie zależy, najlepiej przykryjcie się prześcieradłem i czołgajcie na cmentarz. Putin powinien jej nadać tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej.
józef III
11 lutego 2020 o 21:33Wredna antypolska baba. Twierdzi, że Polacy z namowy księży mordowali Żydów.