1 lutego szef amerykańskiej dyplomacji odwiedził Mińsk (ostatnia wizyta sekretarza stanu (USA) na Białorusi miała miejsce 26 lat temu). Mike Pompeo spotkał się z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką i ministrem spraw zagranicznych Władimirem Makiejem. Czy wizyta oznacza, że proces przeciągania Białorusi między Wschodem a Zachodem wchodzi w końcową fazę?
„Relacje (Białorusi ze Stanami Zjednoczonymi) stopniowo się poprawiają, przykładem jest choćby powrót do Mińska amerykańskiego ambasadora”, mówi w rozmowie z internetową gazetą „Jutro Twojego kraju” politolog Walery Karbalewicz. Jego zdaniem Stany Zjednoczone już zaczęły rywalizować w regionie, nie tylko z Rosją, ale także z Chinami.
„To nie przypadek, że Pompeo odwiedził nie tylko Białoruś i Ukrainę, ale także Kazachstan i Uzbekistan. Stany Zjednoczone są już bardzo obecne na Ukrainie, w Polsce, w krajach bałtyckich, w tym w sferze wojskowej. Jedyną próżnią była Białoruś. Ta wizyta jest szczególnie ważna w kontekście ostrego konfliktu (surowcowego) między Białorusią a Rosją. Pompeo aktywnie skupił uwagę na tym, że popiera suwerenność i niezależność Białorusi, stwierdził nawet, że Stany Zjednoczone mogą zapewnić zasoby energetyczne w ilości niezbędnej dla Białorusi po konkurencyjnej cenie”, mówi politolog.
Choć amerykański dyplomata zapewniał, że Stany Zjednoczone nie oczekują, że Białoruś dokona wyboru między Rosją a Zachodem, można jednak odnieść wrażenie, że USA chcą rywalizować o wpływy na Białorusi, w tym z Rosją.
Czy możemy zatem oczekiwać zmian w polityce zagranicznej Białorusi po wizycie Pompeo i jego wypowiedziach? Zdaniem Karbalewicza, polityka zagraniczna Białorusi zmienia się od 2014 r., kiedy to Mińsk zdystansował się od Rosji w konflikcie z Ukrainą i Zachodem i zajął pozycję neutralną, ogłaszając się regionalnym „mirotworcem”.
Karbalewicz pytany, czy w związku z wizytą amerykańskiego gościa będzie jakaś reakcja Moskwy?
Dodajmy, że rzecznik Putina Dmitrij Pieskow zdążył już oznajmić, że kontakty między prezydentami Rosji i Białorusi nie są w najbliższej przyszłości planowane, choć nieco wcześniej Łukaszenka ogłosił, że zamierza kontynuować negocjacje z Putinem w sprawie warunków dostaw rosyjskiej ropy na Białoruś.
„Nie należy oczekiwać żadnej oficjalnej reakcji. Zarzucanie Białorusi normalizację stosunków, że doprowadzamy sprawę do powrotu ambasadorów, byłoby nielogiczne na poziomie oficjalnym. A jakieś kanały w Telegramie będą reagować inaczej, jesteśmy już do tego przyzwyczajeni” – mówi politolog..
Rzeczywiście, „manipulowanie i blefowanie by zirytować Kreml” – to najgłośniej wybrzmiewające frazy w rosyjskich mediach pod adresem Mińska.
Wiceprzewodniczący komisji do spraw WNP w Dumie Konstantin Zatulin, komentując spotkanie Łukaszenki i sekretarza stanu USA określił je „manipulacją”.
„To jest manipulacja. Aby mogła nastąpić zmiana (w stronę USA – red.), wiele rzeczy musi się wydarzyć także w Stanach Zjednoczonych … Im bardziej problematyczne są stosunki Rosji z Białorusią – bez znaczenia z jakiego powodu, tym bardziej USA chcą z tego skorzystać i tym więcej sama Białoruś pragnie coś na tym ugrać, próbując pokazać Moskwie, że na niej świat się nie kończy” – powiedział parlamentarzysta.
Zatulin zauważył również, że nie widzi „żadnej tragedii” w poprawie stosunków między Białorusią a Stanami Zjednoczonymi, ponieważ deputowani ds. WNP opowiadali się za tym, by republika nawiązywała stosunki z Zachodem.
Kanał Telegram „Politgen” zauważa, że Łukaszenka działa klasycznie – spotykając się z Pompeo blefuje, by zirytować Kreml. Przekonuje, że Putin doskonale przejrzał swojego kolegę, dlatego jest spokojny;
„Im mniej kochamy dziewczynę … Ostatecznie Łukaszenka nigdzie się nie podzieje (…). Ostatnie zdania wskazują, że prezydent Białorusi jest zdenerwowany. Przecież to nie Pompeo poda mu rękę, żeby wstał z pozycji łokciowo – kolanowej”.
Kanał telegramu „Alechine” kontynuuje tę myśl:
„Prezydent ma rację (chodzi o Putina). Jeśli dzisiaj w sposób nieprzemyślany wystąpić przeciwko Łukaszence, rezultatem będzie konsolidacja ludności Białorusi, i nawet nie wokół tego starego człowieka, ale przeciwko Rosji. Wszystko zmierza ku temu. Podobny wynik uzyskuje się przez zablokowanie dostaw ropy i gazu. W rezultacie „jastrzębie” prowadzą do sytuacji takiej jak na Ukrainie przed „Majdanem”. Z jednej strony – trzeba się spieszyć, ponieważ konflikt wybuchł, ale z drugiej strony – należało przygotować ludność i pozyskać jego poparcie, czego nie zrobiono. Najprawdopodobniej konflikt będzie musiał zostać zamrożony. Jednocześnie trzeba zaczynać szukać kandydata, który zastąpi Łukaszenkę i pomagać mu wypracować program potrzebny Moskwie. Ale tutaj musimy zrozumieć, że nasi „partnerzy” z Zachodu również podejmą podobne kroki”.
Kanał telegramowy „K stati” ostrzega:
„Wydaje się, że na froncie białoruskim Łukaszence udało się wywrócić szachownicę i rozpocząć negocjacje w sprawie dostawy ropy od nowego poziomu. Aleksander Grigoriewicz przyjął u siebie Pompeo, który zadeklarował gotowość USA do zabezpieczenia Białorusi w ropę na „100%” . Wprawdzie ropa okaże się droższa niż rosyjska, ale czy dla człowieka z zasadami, to naprawdę ma znaczenie? Do kuratorów Białorusi – nadszedł czas, aby się sprężyć i zająć regionem, dopóki nie wyszła Ukraina-2”.
ba za belaruspartusan.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!