Po ogłoszeniu przez Putina decyzji o konstytucyjnych zmianach w najwyższych strukturach władzy, już w pierwszych komentarzach wybrzmiały opinie, że oto Putin zmienia strategię tranzytu władzy. Ale czy oznacza to, że Kreml złagodzi teraz bezprecedensową presję na Aleksandra Łukaszenkę, rozpoczętą w grudniu 2018 roku od „ultimatum Miedwiediewa”.
Przypomnijmy, że goszczący w Brześciu premier Rosji Dmitrij Miedwiediew (do 15 stycznia 2010), uzależnił warunki eksportu surowców energetycznych na Białoruś od dynamiki „pogłębiania integracji”?
Białoruski politolog Artiom Szrajbman nie ma wątpliwości co do tego, że wariant powołania do życia Państwa Związkowego Rosji i Białorusi jako nowego bytu politycznego, na czele którego miałby stanąć Władimir Putin po zakończeniu prezydentury w 2024 roku, nie był brany pod uwagę. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, aby ta opcja była kiedykolwiek poważnie rozważana na Kremlu jako priorytet w zapewnieniu tranzytu władzy w Rosji.
„W pewnym sensie Białoruś może odetchnąć” – powiedział Euroradio.fm Szrajbman. – Ale teraz stosunki między Rosją a Białorusią będą znacznie bardziej zdominowane twardą, finansową linią w relacjach. Obecnie Mińsk jest nie tyle zmuszany do miłości, co pozbawiony poczucia bezpieczeństwa. A jeśli ktoś myśli, że wystarczą uściski i zapewnienia, że ktoś tam w Moskwie będzie zainteresowany postrzeganiem Białorusi jako ważnego z psychologicznego punktu widzenia sojusznika, to powinien wyleczyć się z tych złudzeń. Oczywiście Moskwa nie będzie absolutnie nieczuła na to, co dzieje się na Białorusi. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której Moskwa zamienia się w takiego „kolektywnego Babicza” (Michaił Babicz to były ambasador Rosji na Białorusi, który w atmosferze skandalu po niespełna rocznej kadencji został odwołany z Mińska na prośbę władz Białorusi).
Po ultimatum Miedwiediewa wielu komentatorów i białoruskich liderów opinii forsowało opinię, że Kreml rozpoczął cały ten zamęt z pogłębieniem integracji, aby Putin z wdziękiem rozwiązał swój problem po zakończeniu kadencji prezydenta w 2024 roku (wg. konstytucji FR nie można sprawować jej przez więcej niż dwie kolejne kadencje), kierując zjednoczonym państwem Rosji i Białorusi.
Idąc tym tropem myślenia logiczne jest założenie, że Moskwa osłabi teraz swoją presję na Łukaszenkę i do dalszej integracji zgodnie ze swoim planem zmuszać go nie będzie.
Dyrektor Centrum Studiów Strategicznych i Polityki Zagranicznej (Mińsk) Arsenij Siwickij uważa jednak, że niezależnie od tego jaki scenariusz tranzytu władzy Putina zostanie wybrany w Rosji, Kreml będzie nadal zwiększał presję na Białoruś. Co więcej, może ona przyjmować bardziej sztywne formy.
„Wynika to głównie ze strategicznych fobii rosyjskich przywódców, którzy obawiają się utraty wpływu na Białoruś w perspektywie średniookresowej”, wyjaśnił analityk w komentarzu do Naviny.by. W grudniu 2018 roku Moskwa ogłosiła „integracyjne ultimatum” właśnie w celu „dalszej konsolidacji Białorusi na orbicie geopolitycznej”, uważa Siwickij.
Nie wyklucza on, że Kreml może nadal wypracowywać kilka scenariuszy przekazania władzy w Rosji, nie odrzucając tego, który wiąże się z doprowadzeniem do końca idei budowy Państwa Związkowego. Co więcej, ten ostatni może przyciągnąć rosyjskie przywództwo poprzez „towarzyszące skutki w postaci nowej legitymizacji, nowego sukcesu geopolitycznego”. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę tak marne sondaże, Putin potrzebuje sukcesu jak kania dżdżu.
Rozmówca Naviny.by zwrócił uwagę na fakt, że od 2014 r. Białoruś figuruje w corocznych przeglądach zagrożeń i wyzwań dla bezpieczeństwa narodowego Federacji Rosyjskiej przygotowywanych przez rosyjskie służby specjalne (Generalna Dyrekcja Sztabu Generalnego, Służba Wywiadu Zagranicznego).
„Głównym przesłaniem jest to, że Mińsk aktywnie normalizuje stosunki z Zachodem, pogłębiając strategiczne partnerstwo z Chinami, a w średniookresowej perspektywie może to osłabić wpływ Rosji na Białoruś. Dlatego proponuje się aktywne podjęcie szeregu działań, aby zapobiec realizacji takiego scenariusza”- powiedział analityk.
Ponadto „ultimatum integracyjne” jest dla Moskwy „tylko jednym ze sposobów zabezpieczenia ryzyka”. Ponieważ Mińsk odmówił, wydaje się, że „opracowane zostaną inne plany, być może mniej przyjazne, obejmujące bardziej aktywną interwencję w sprawy wewnętrzne Białorusi”, podsumował Siwickij.
Ekspert nie wyklucza, że Kreml może zastosować wariant siłowej presji na Łukaszenkę.
oprac ba na podst. naviny.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!