Przed kilku dniami przybył do Wilejki dr. Mieczysław Chlewiński z zamiarem zamieszkania tu nastałe. Przybycie lekarza będzie mile i z wdzięcznością przyjęte przez ludność miejscową i mamy nadzieję, że znajdzie on tu obszerne pole do pracy dla dobra ogólnego.
Wojną wyludnione i do wyjątkowej nędzy doprowadzone miasteczko nasze zaczyna zwolna się ożywiać. Codziennie na ulicy spotyka się wozy naładowane rozmaitemi ruchomościami powracających z Rosji t. zw. uciekinierów. Zakosztowawszy biedacy raju bolszewickiego, wracają, nieraz w ostatecznej nędzy, do kraju, który tak nieoględnie przed strachem wojny opuścili i uciekli „z deszczu pod rynnę”. To, co tam przeżyli, gorszem stokroć było od najbardziej srogich bitw; bo były to rabunki, mordy i rzezie zdziczałej tłuszczy, dla której nic na świecie niema godnego szacunku.
Bieżące lato i pod względem głodówki jest nieco łagodniejsze. Ludzie do wielu rzeczy przyzwyczaili się, są przezorniejsi, oszczędniejsi, a przyznać należy, że choć ceny produktów są stale zbyt wysokie, podniosła się znacznie opłata robotnika i zwiększa się też popyt na uczciwych robotników. Zakłady fabryczne Posela wciąż zwiększają kontyngens pracujących; koleje żelazne też wielu potrzebują rąk, a i inne pola pracy przystosowują się do chwili, co wszystko razem stwarza możliwe od biedy warunki życia. Gdyby jeszcze znalazł się sposób na nieuczciwe i niczem nieusprawiedliwione podnoszenie cen i wogóle drożyznę, możnaby było się spodziewać nawet w czasach wojennych, znośnych chwil na tym łzawym i krwawym bożym świecie.
Do dobrych objawów czasu obecnego zaliczyć też należy znaczmy postęp w uświadomieniu ludu naszego, który, jak dotąd przedstawiał bierną masę. Dziś chłop wiel mówi o kwestjach politycznych, socjalnych, narodowościowych i gdy czas potem nadejdzie, będzie umiał wyrazić śmiało i stanowczo swe zdanie i życzenia. P. D.
Dziennik Wileński z 24.08.1918
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!