„Białoruś „nie porzuciła swojej historycznej przeszłości”, w przeciwieństwie do sąsiedniej Ukrainy i Rosji nie było w naszym kraju ani jednego przypadku rozbiórki pomników czasów sowieckich”, oświadczył dziś z dumą Aleksander Łukaszenka, pytany przez dziennikarzy, dlaczego w kraju wciąż obchodzona jest rocznica rewolucji październikowej.
Według białoruskiego prezydenta decyzja o zachowaniu tradycji obchodów rozpoczęcia przewrotu bolszewickiego, a co za tym idzie początku gehenny milionów istnień ludzkich była jak najbardziej słuszna „a kraj tylko na tym skorzystał”.
Prezydent przyznał, że decyzję o kontynuowaniu spuścizny sowieckiej podjął zaraz po objęciu władzy w kraju.
„(…) A u nas gotowi byli pomniki burzyć, chcieli dekomunizację przeprowadzać, lustracji chcieli, ale ja to odrzuciłem, od razu” – powiedział Łukaszenka.
Prezydent uważa, że Białorusini skorzystali na jego decyzji.
„Żadnego nie zburzyliśmy, ocaliliśmy”, cytuje słowa prezydenta jego serwis prasowy.
A o rewolucji październikowej i jej konsekwencjach tak mówił prezydent Białorusi;
„Tak, był w naszej historii rok 1917. Przyszedł do nas z innych terytoriów. Żyliśmy w Imperium Rosyjskim, byliśmy jego częścią, nastąpiła rewolucja, zaczęliśmy wraz z Rosjanami i innymi budować pierwsze państwo socjalistyczne. W końcu cele były szlachetne w tym „siedemnastym” roku(prawdopodobnie tego się nie uczycie, ale ja jako historyk studiowałem to dogłębnie), dobre cele: coś dla ludzi, coś dla chłopów. Złodziei i oligarchów pod ścianę, albo powiesić – to wszystko było, ale było wiele innych dobrych rzeczy – uważa Łukaszenka.
ba
1 komentarz
Parra
31 października 2019 o 08:48Jemu już nic nie pomoże.