– Putin nie zamierza oddawać władzy ani Szojgu, ani Siergiejowi Ławrowowi, ani Iwanowowi, ani Pietrowowi, ani Miedwiediewowi, ani Anatolijowi Sidorowowi. Sam będzie rządził. Putinowi Szojgu do niczego nie jest potrzeby. Siergiej Szojgu to jest grzybiarz. Może chodzić na grzyby, na jagody, łowić ryby. Ale Putin może wymienić Siergieja Szojgu na kogokolwiek innego. I będzie ”drugi Szojgu” – wyjdzie na to samo. Powtarzam jeszcze raz. Putin to jest autorytarny władca, sam dzierży ster władzy i nie ma zamiaru nikomu jej oddawać – powiedział w rozmowie z Polskim Radiem Siergiej Aleksaszenko, były wiceprezes rosyjskiego Banku Centralnego i były pracownik naukowy Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie, obecnie członek zarządu Fundacji imienia Borysa Niemcowa.
– Wszystkiego można od niego oczekiwać, ale niczego dobrego – powiedział Aleksaszenko o Putinie, który przebywa na emigracji i nie może wrócić do Rosji.
Pytany o relacje Rosji z Ukrainą, stwierdził. – Władimir Putin, jak mi się wydaje, uświadomił sobie, że sankcje to jednak za duży problem dla rosyjskiej gospodarki i dla wzrostu gospodarczego. Myślę tak dlatego, że wszyscy ministrowie zajmujący się kwestiami ekonomicznymi, zaczęli o tym mówić na wszystkich posiedzeniach rządu. Wcześniej mówili tak: ”O sankcje, poradzimy sobie z nimi”. Teraz mówią: ”Sankcje to problem”. Tak mówią Putinowi na spotkaniach na Kremlu. Wydaje mi się zatem, że Putin byłby ewentualnie skłonny zamienić Donbas na zniesienie sankcji.
– Putin ma też osobisty motyw – jego relacje z byłym prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką nie ułożyły się, nie miał ochoty o niczym z nim rozmawiać. Z Wołodymyrem Zełenskim nie miał tzw. personalnych problemów, zatem uznaje, że z nim porozmawiać może – dodał ekonomista rosyjski. – Czy Putin może zgodzić się na oddanie Donbasu Rosji, w zamian za zniesienie sankcji? Kiedy to może się stać? Nikt nie wie – może jutro, może za półtorej roku. Jednak taki przebieg zdarzeń wydaje mi się wiarygodny. Nie wierzę obecnie w to, że Putin zdecyduje się teraz na nową falę agresji przeciwko Ukrainie, bo dzisiaj już kontroluje stosunkowo duży obszar tego kraju, więc jeszcze dodatkowe tysiące kilometrów kwadratowych niczego nie zmienią. A zdobyć całą Ukrainę? Nie ma armii okupacyjnej w takim rozmiarze, by ją okupować, kontrolować. Dlatego myślę, że w kwestii Ukrainy przyjął taktykę brania zakładników. Donbas to zakładnik. Gdy postrzela się nieco z automatów w Donbasie, to od razu w Kijowie coś się psuje.
– Kwestię Donbasu jednak obłożono sankcjami. A sankcje szkodzą. Dlatego wydaje mi się, że Putinowi mniej jest dzisiaj potrzebny konflikt w Donbasie. Jeszcze rok – dwa lata temu zgadzał się na to, teraz mnie się wydaje, że jest gotów, by ruszyć z tą kwestią do przodu – powiedział Aleksaszenko. – Będzie kontynuacja dotychczasowej polityki, ale innymi, hybrydowymi metodami – może bez Donbasu.
Na pytanie o protesty w Rosji, ekspert odpowiedział, że to niczego nie zmieni. – Nie widzę obecnie, by Rosja się podniosła, nie widzę tam powstania ludności. Nie widzę potencjału. W Moskwie maksimum tego co widzieliśmy na mityngach, nawet tych które były organizowane z uzyskaniem zezwolenia, to 60 tysięcy protestujących. By sytuacja się zmieniała, potrzeba dziesięć razy większych manifestacji.
– Nie wiem, czy będzie brał udział w tych wyborach. Jednak jeśli wybory odbyłyby dzisiaj, Władimir Putin utrzymałby władzę. Putin nie ma zamiaru oddawać władzy – zapewnił Aleksaszenko.
Cała rozmowa tutaj.
Oprac. MaH, polskieradio.pl
fot. kremlin.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!