Białoruskie magazyny pękają w szwach. Od początku roku zapasy wyrobów gotowych wzrosły do prawie 62 procent – informuje Biełstat. Zainteresowanie maszynami, wyrobami ze skóry czy farmaceutykami jest niewielkie, ale są perełki, które cieszą się ogromną popularnością zagranicą.
Najbardziej chodliwy towar to nasienie buhajów. Aż 67 kilogramów tego cennego dobra zakupiła dla swoich krówek Rosja. To właśnie ona jest największym odbiorcą życiodajnego byczego eliksiru. Za kilogram trzeba zapłacić 1289 dolarów.
Kolejnym hitem eksportowym są włosy. Ile głów ostrzyżono żeby zebrać 35 kilogramów, statystyki nie podają. Białoruskie włosy wyjeżdżają najczęściej do Izraela. Umyte i nieumyte, nieważne, byle naturalne. Od początku roku sprzedano ich tam 19 kilogramów. Kolejne 10 pojechało do Stanów Zjednoczonych a reszta do Chin. Żaden z krajów sąsiedzkich białoruskich włosów nie kupuje. Czyżby u nas moda na krótkie fryzury powraca?
Puch i pierze. Cały eksport ptasich produktów trafia do Niemiec. Od stycznia wywieziono tam 14 ton. Ale tu niespodzianka. Okazuje się, że nie tylko Niemcy są miłośnikami naturalnych pierzyn, poduszek i materaców. Sami Białorusini też nie lubią syntetyki, bo w tym samym czasie na rynek Białorusi trafiło z…. Niemiec 6 ton piór. Co ciekawe, Białoruś sprzedaje pióra Niemcom drożej niż je od nich kupuje.
Wśród produktów pochodzenia zwierzęcego, które sprzedaje Białoruś na międzynarodowym rynku, dużym powodzeniem cieszy się mleko; surowe, w proszku, zagęszczone itd. Najczęściej trafia do krajów WNP, ale krajowe raporty statystyczne podają, że białoruskie mleko trafia też na stoły Wenezuelczyków, Boliwijczyków, mieszkańców Stanów Zjednoczonych, a nawet Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Kresy24.pl/bielsat.eu/by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!