„Wydaje się, że główną przyczyną przedstawiania inwazji Armii Czerwonej jako operacji pokojowej jest świadomość, że przyznanie się do zbrodni agresji oznaczałoby wycofanie się Rosji ze stanowiska prawnego ZSRR w kwestii suwerenności nad ziemiami wschodnimi II RP w okresie II wojny światowej. Trzeba by uznać, że Białystok, Wilno czy Lwów (…) nie były częścią Związku Sowieckiego. A wywózki polskich obywateli czy internowanie polskich żołnierzy na polskim terytorium, za co odpowiada choćby tak czczony przez rosyjskich dyplomatów w Polsce gen. Iwan Czerniachowski, były jaskrawym pogwałceniem prawa międzynarodowego i uprawnień okupanta. To zaś otwierałoby drogę do ewentualnego zgłoszenia przez Polskę żądań reparacyjnych wobec Rosji jako prawnego kontynuatora ZSRR, a przez polskich obywateli.” – pisze w „Rzeczpospolitej” dr Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Dr Adamski wskazuje, że konkretnie Polska miałaby prawo do roszczeń z tytułu zwłaszcza IV Konwencji Haskiej, regulującego prawa okupanta. „Mogliby się do niej dołączyć obywatele Ukrainy, Białorusi czy Litwy – byli obywatele Polski bądź ich potomkowie, którzy wykazaliby, że w okresie 1939–1945 ponieśli wymierne straty z powodu sowieckich zbrodni. Wzmocniłoby to też stanowisko państw bałtyckich, skądinąd prawnie oczywiste, że ZSRR do 1991 r. je okupował, utrudniając odrzucenie ich ewentualnych żądań reparacyjnych. Litwa, Łotwa i Estonia w ostatnich latach badają możliwości prawne zgłoszenia takich roszczeń.” – pisze ekspert.
„Polska w reakcji na rosyjskie prowokacje i manipulacje w odniesieniu do agresji 17 września powinna przyjąć strategię dwutorową. Zacząć należy od uporządkowania własnego podwórka – sprostowania mitu historiograficznego o braku wojny polsko-sowieckiej w 1939 r. poprzez potwierdzenie obowiązywania wykładni danej przez prezydenta Mościckiego i polską dyplomację po 17 września, a ponowionej przez premiera Sikorskiego w marcu 1940 – a więc stanowiska, że po wkroczeniu Armii Czerwonej, stanowiącego akt agresji, Rzeczpospolita znajdowała się w stanie wojny z ZSRR. Należy również konsekwentnie przypomnieć, że to Rzeczpospolita Polska była suwerenem nad okupowanymi przez Sowietów ziemiami, dziś stanowiącymi terytorium Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi, oraz potwierdzić moc obowiązującą aktów prawnych rządu londyńskiego do momentu stworzenia uznanego międzynarodowo Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Dobrze by było jeszcze intensywniej podnosić kwestię okupacji Krymu na arenie międzynarodowej” – czytamy dalej.
„Jednocześnie warto wesprzeć państwa bałtyckie w ich studiach na temat możliwości prawnego wysunięcia roszczeń odszkodowawczych od Rosji za okupację ich terytoriów, a na arenie międzynarodowej promować wiedzę o sowieckich okupacjach w przeszłości i rosyjskich – w teraźniejszości” – podkreśla dr Łukasz Adamski.
Cała analiza tutaj.
Oprac. MaH, rp.pl
fot. Sowieci wkraczający do Wilna w 1939 roku, Imperial War Museum, Wikimedia Commons, CC
1 komentarz
Antoni Kosiba
9 kwietnia 2021 o 00:06Od Niemiec należy się Polsce kwota rzędu biliona dolarów. Od Rosji znacznie większa. Można obawiać się, że zamiast tego spełni się przepowiednia o. Stanisława Reszki ()1544-1600), tzn. ten jej fragment: „videbitur, quod sine aliena pecunia firmabitur et augebitor Polonia”.