Trudno sobie wyobrazić podobny absurd, ale to się naprawdę dzieje. Sąd w Mińsku uznał dwie dziennikarki za winne „nielegalnego pikietowania” i skazał je na kary grzywny, bo fotografowały się z misiami pluszowymi.
Irina Kozlik i fotografka Julia Daraszkiewicz za to przestępstwo muszą zapłacić kary grzywny o równowartości ok 270 dolarów. W ich zatrzymaniu brało udział siedmiu funkcjonariuszy, którzy w sądzie zeznawali, że było ich trzech.
Proces dziennikarek odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Funkcjonariusze zeznawali że przypadkowo znaleźli się na podwórku, na którym zobaczyli nielegalne działania.
– One niczego nie mogły nam wyjaśnić, więc pomyśleliśmy, że to pikieta, to było podobne do pikiety. Postanowiliśmy odstawić je na posterunek, żeby tam wyjaśnili – zeznawał milicjant. A jego kolega dodał przed sądem, że „na Białorusi panuje wolność i można fotografować się bez przeszkód, byle nie z misiami pluszowymi, które mają przyczepione spadochrony”.
– Nie przyznaję się do winy. Jestem profesjonalnym fotografem. Spotkałam się z Iriną, żeby na jej probę zrobić kilka zdjęć. Podeszło do nas kilku ludzi w cywilnych ubraniach i bez podania przyczyny zabrali nas… – zeznawała Julia Doroszkiewicz w sądzie. – Jako fotograf mam prawo fotografować wszystko; ludzi, drzewa, akcje uliczne. Nie mogę tego robić jedynie w miejscach, w których jest to zabronione. W podwórku, gdzie nas zatrzymano w czasie gdy robiłam zdjęcia nie było ani jednego znaku wskazującego na zakaz fotografowania.
Wieczorem 8 sierpnia dziennikarki fotografowały się niedaleko Pałacu Sztuki, w jednym z podwórek przy ulicy Kozłowa, z pluszowym niedźwiadkiem zrzuconym na Mińsk przez szwedzkich pilotów awionetki, która nielegalnie przekroczyła granicę Białorusi w dniu 4 lipca br.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!