Władze Rosji zapewniają, że pożary nie zagrażają strefom zamieszkałym. Mieszkańcy regionu skarżą się jednak na przenoszony wiatrem smog. Chmurami dymu zasnute są duże miasta: Nowosybirsk, Kemerowo, Krasnojarsk
Prawie 850 tys. hektarów lasu płonie na północy Kraju Krasnojarskim na Syberii. Zaś w obwodzie irkuckim, który na przełomie czerwca i lipca zmagał się z powodzią, żywioł opanował 110 tys. hektarów. Według władz Rosji, pożary lasów na Syberii zostały wywołane w dużej mierze uderzeniami piorunów. Lasy płoną też w Kraju Ałtajskim.
W Kraju Krasnojarskim, obwodzie irkuckim oraz w części Republiki Buriacji i Republiki Sacha wprowadzono stan wyjątkowy. Ponad 40 tys. osób podpisało internetową petycję, by stan wyjątkowy został wprowadzony na całym obszarze Syberyjskiego Okręgu Federalnego.
Władze zagrożonych regionów postanowiły jednak nie gasić wielu pożarów. Działają głównie prewencyjnie i lokalnie w najgroźniejszych przypadkach. Twierdzą, że gaszenie wszystkich pożarów nie jest to uzasadnione ekonomicznie. Więcej na ten temat tutaj.
Oprac. MaH, rp.pl, belsat.eu
fot. Pixabay License
1 komentarz
Joe
24 grudnia 2019 o 20:55A ile emisji CO2 do atmosfery. W Krakowie za palenie w piecu wyrok, a Rosja? Ile zapłaci światu za emisję?