„Stopniowo możemy pomóc autokracji oddychać swobodniej – i pokazać Putinowi, że nie może traktować byłych republik radzieckich jako swojego osobistego placu zabaw” – pisze brytyjski dziennikarz Roger Boyes w dzienniku The Times..
Dziennikarz przypomina, że czas Władimira Putina na fotelu prezydenta Rosji kończy się w 2024 roku, dlatego będzie musiał znaleźć jakieś rozwiązanie, bo zgodnie z konstytucją nie będzie mógł się ponownie ubiegać o prezydenturę. Może oczywiście zaakceptować tymczasowe obniżenie statusu i przyjąć stanowisko premiera, by powrócić do prezydentury w 2030 roku, jednak do tego czasu będzie miał już 78 lat, zauważa Boyes.
Tak więc, zdaniem dziennikarza, najbardziej atrakcyjną opcją dla obecnego gospodarza Kremla może być aneksja Białorusi.
„Jeśli ta opcja zostanie zrealizowana, a gospodarki obu krajów zostaną w pełni zintegrowane, w rezultacie może pojawić się „Russia Plus”. I w tym przypadku Putin będzie mógł stanąć na czele nowego podmiotu, a wówczas nie będzie musiał sobie nawet zawracać głowy przenoszeniem swoich pracowników z biur Kremla w inne miejsce”, pisze publicysta The Times.
Problem z tym scenariuszem polega na tym, że Białorusią rządzi Łukaszenka. Aby zaspokoić ambicje Putina, musiałby ustąpić mu miejsca, a jak zauważa brytyjski dziennikarz, taki scenariusz oznaczałby polityczną konfrontację, w której Kreml będzie miał znaczącą przewagę.
Dziennikarz uważa, że konfrontacja ta nie doprowadzi to do inwazji w stylu ukraińskim, chociaż oficerowie NATO biorą i taki scenariusz pod uwagę podczas symulacji – tzw. gier wojennych. Ale Rosja, według Boyesa, zwiększy presję na Łukaszenkę, próbując w ten sposób przekonać go do szybkiego zjednoczenia, bo – jak konstatuje, największym problemem Białorusinów jest teraz sytuacja ekonomiczna, wynikająca z modelu gospodarczego Białorusi, opierającego się niemal wyłącznie na rosyjskich subsydiach. Z kolei sytuację w Putina może utrudnić wybór Wołodymyra Zełenskiego na prezydenta Ukrainy.
„Putin chce osłabienia zachodnich sankcji, ale nie zamierza rezygnować z tego, co zyskał siłą i przebiegłością w 2014 roku – ani na wschodzie kraju, ani na Krymie. Dlatego będzie próbował ustawić problemy tak aby każda wersja zawartego pokoju była na jego warunkach, a nie na warunkach tego nowicjusza. Podżeganie do przemocy w Donbasie doprowadzi do nowej rundy sankcji ze strony Zachodu. Reset między Kremlem a administracją Trumpa zostanie odroczony na czas nieokreślony. Taka sytuacja może zmusić Łukaszenkę do zwrócenia się w stronę Zachodu a nawet Chin w poszukiwaniu bardziej stabilnego partnerstwa. Tym bardziej, że jak zauważa dziennikarz The Times, Rosja nie ma już takich wpływów ekonomicznych, z jakich korzystała zanim wykończyły ją sankcje.
Zdaniem autora materiału, że nie ma sensu pilnie zapraszać Białorusi z Łukaszenką na czele do Unii Europejskiej czy NATO. Ale jeśli Moskwa zintensyfikuje presję na Mińsk, Białoruś być może poprosi o kredyt z Międzynarodowego Funduszu Walutowego – tym razem na jego warunkach. A te polegają na przeprowadzeniu głębokich reform gospodarczych, czego przez ponad dwie dekady unikał białoruski satrapa. Być może Łukaszenka będzie również musiał szukać wsparcia finansowego w Europie.
Boye konkluduje, że jeśli Zachód wyciągnie wnioski z Ukrainy i zacznie zachowywać się mądrzej, ambicje Rosji w sprawie aneksji Białorusi mogą zostać powstrzymane.
oprac.ba
2 komentarzy
paolo
24 maja 2019 o 02:00Z Putinem nie trzeba walczyc tylko prowadzic odpowiednia polityke to tak jak walka krolika z niedzwiedziem a swoja droga z Bialorusia powinnismy byc blisko.
Mądry
24 maja 2019 o 14:08Nie możemy sobie pozwolić na konflikt zbrojny z Rosją/Białorusią.