Krymscy właściciele winiarni i producenci wina są w kryzysie. Z powodu blokady gospodarczej Krymu brakuje funduszy na prowadzenie działalności gospodarczej. Swoje robią także ostre obostrzenia eksportowe. Problemem jest także brak butelek do wina.
Oleg Repin, właściciel winnic położonych na południe od Sewastopola, wspomina czasy, kiedy zbierał winogrona, jako uczeń. „Kiedy tu mieszkasz, prędzej czy później musisz się z tym zmierzyć” – mówi. Jako jeden z niewielu krymskich producentów, miał nadzieję na ożywienie winiarstwa na Krymie. W tym celu uruchomił swoją markę w 2010 roku, która zajmuje się produkcją jasnego rieslinga i wyrafinowanego pinot noir.
Jednak od czasu rosyjskiej okupacji Krymu w 2014 roku wszystko się zmieniło. Nowa władza wzięła wszystko pod kontrolę: od strategicznie położonych portów po plaże. Nie ominęło to też winiarni. W czasach radzieckich Moskwa wykorzystywała Krym do masowej produkcji wina wątpliwej jakości, które sprzedawano w całym kraju. Po aneksji, jedną z pierwszych rzeczy, którą rząd rosyjski przejął w procesie tzw. „Nacjonalizacji”, były winiarnie „Nowy świat” i „Massandra”. Wprawdzie zapewniono im pewne subsydia, jednak wielu producentów znalazło się trudnej sytuacji. Chociaż rosyjski rynek alkoholu jest większy niż ukraiński, nawyki Rosjan koncentrują się wokół piwa i mocnych alkoholi. Nadto, uzyskanie pożyczek na rozwój produkcji jest teraz bardzo trudne, bo tylko dwa banki obsługują okupowany Krym. Inna sprawa, że w ramach rosyjskiego prawodawstwa obrót ziemią i nieruchomościami wiąże się z uciążliwymi procedurami. Mali producenci wina nie radzą sobie w tych warunkach, a sankcje Zachodu sprawiają, że zakup ziemi pod uprawę winogron jest nieopłacalny. Repin mówi, że presja gospodarcza Zachodu na Rosję zwiększa cenę wina krymskiego o 15-20%. A eksport ogólnie jest „niemożliwy”.
Kryzys tego sektora produkcji spożywczej pokazuje – wydawałoby się – prozaiczna kwestia: winiarzom brakuje butelek. Po aneksji Krymu, pozostały w Rosji tylko dwa zakłady, które zajmują się produkcją szklanych pojemników dla krymskich winiarzy. Przy czym jeden z nich niedawno anulował kontrakty na ich dostawę. Winiarze podejrzewają, że nowy dyrektor, lojalny wobec zachodnich udziałowców, stwierdził, że firma współpracowała z okupowanym Krymem.
Opr. TB, https://www.economist.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!