Wacław Sieroszewski, Bronisław Piłsudski, Benedykt Dybowski, Aleksander Czekanowski, Jan Czerski, Feliks Kon – to bohaterowie niezwykle wciągającej najnowszej książki Wojciecha Lady „Pożytki z katorgi”. Jeśli nie liczyć Feliksa Kona, który przeszedł na stronę wrogów Polski, bohaterami są wybitni patrioci, niezwykli ludzie, zasłużeni nie tylko dla Polski, nie tylko dla światowej nauki, ale też dla ludów Syberii. A jednak, są nieco zapomniani, może dlatego, że trochę nie pasują do różnych dzisiejszych stereotypów, choć przecież byli nieodrodnymi synami swojej epoki.
Ludzie zainteresowani historią, a zwłaszcza historią Kresów, z którą z kolei wiąże się historia Rosji i Syberii, znają to bardzo dobrze. Nie trzeba im przedstawiać bliżej bohaterów książki Wojciecha Lady. Nie trzeba im bliżej przedstawiać całego tego rozdziału historii Polski dotyczącego zesłańców polskich zesłańców Rosji, zwłaszcza po Powstaniu Styczniowym. Ta fala zesłańców przerodziła się w swego rodzaju”podbój wschodu” przez Polaków. Nie był to podbój ani w sensie militarnym, nie politycznym, ale bywał w sensie kulturowym, cywilizacyjnym, naukowym, czasem nawet gospodarczym, bo przecież choćby to polskie firmy budowały długie odcinki Kolei Transsyberyjskiej. Myślę, że można to porównać ze specyficznym irlandzkim podbojem Australii, bo do tej kolonii Anglicy wysyłali irlandzkich więźniów politycznych. A za nimi szli dobrowolni osadnicy z Zielonej Wyspy. Podobnie, pod koniec XIX wieku zaczęli się pojawiać na Syberii coraz liczniej Polacy szukający szansy na sukces. I często go odnosili. Różnica taka, że Imperium Rosyjskie to nie Imperium Brytyjskie i rozpadło się w zupełnie inny sposób. Inna różnica, to że Polacy na Syberii i rosyjskim Dalekim Wschodzie bynajmniej nie zwalczali „syberyjskich aborygenów”, lecz żyli z nimi w zgodzie. Albo ich badali tak długo, aż stali się jednymi z nich, jak to było w przypadku Bronisława Piłsudskiego i Ajnów albo Wacława Sieroszewskiego i Jakutów. To w dużej mierze też dzięki ich pracy dzisiejsi Jakuci czy potomkowie Ajnów mają spisane dziedzictwo, do którego mogą się odwoływać i na którym mogą budować swoją tożsamość.
Jednak ta opowieść większości Polaków nie jest znana, a jest fascynująca, a do tego prawdziwa. Dlatego dobrze, że Wojciech Lada, i to do tego w tak przystępny i ciekawy sposób, przypomniał te niezwykłe losy i dokonania.
Lektura na majówkę: Bronisław Piłsudski – wybitny brat Józefa Piłsudskiego
Bohaterowie książki to typowi Polacy i typowi przedstawiciele tamtej epoki. Są zarówno arcypolscy, jak i w pełni europejscy i uniwersalni, w ówczesnym rozumieniu. Są jednocześnie romantyczni i pozytywistyczni. Odkrywcy i więźniowie jednocześnie. Wolni i zniewoleni. Wierzą w naukę i oświecenie, ale wierzą też w idee i cnoty, takie jak świat bez tyranii, braterstwo narodów, wyzwolenie ludów, samodoskonalenie, poświęcenie dla dobra ogółu, wreszcie – wierzą w Polskę. Dziś to wydaje się takie staroświeckie i naiwne, a jednocześnie nie pasujące do uproszczonego obrazu przedstawiającego historię Polski w tamtym czasie jako pasmo powstań i represji. A przecież ważną częścią polskiego losu był też ten los polskich sybiraków, którzy byli prawdziwymi gigantami zarówno jeśli chodzi o ich dokonania, jak i jako ludzie. Los, który mimo skrajnie niesprzyjających warunków wzięli w swoje ręce.
Wojciech Lada skupia się tylko na paru postaciach i ich niewiarygodnych czasem przygodach na pograniczu życia i śmierci. Książka napisana jest w świetnym stylu, spokojnie można ją polecić każdemu, nawet nie obeznanemu w żaden sposób z historią. To po prostu wciągające opowieści, których siłą jest nie tylko dobre pióro autora książki, ale też charyzma bohaterów. Są bardzo ludzcy. Miewają swoje ciemne strony, słabości i wątpliwości, ale naprawdę budzą podziw.
Dodajmy, że to też książka nie tylko o ludziach i zniewolonych narodach imperium, ale też o fascynującej syberyjskiej przyrodzie. Również groźnej, co pięknej. Jest też dużo informacji o systemie więziennym i represyjnym Imperium Rosyjskiego, który ulegał już w XIX wieku szybkiej ewolucji. Przy okazji autor obala kilka stereotypów historycznych, które pokutują w Polsce, a najczęściej zaczerpnięte są z literatury.
Takich syberyjskich (najczęściej nie przez przypadek wywodzących się z Kresów) gigantów było dużo więcej. Z tej grupy wywodzi się oczywiście Józef Piłsudski, choć on akurat spędził na Syberii mniej czasu i nie zajmował się nauką i odkryciami, lecz dalej spiskowaniem i walką (dla porządku dodajmy, że obaj bracia Piłsudscy znaleźli się na Syberii za związki z rewolucyjną Narodną Wolą, a nie za Powstanie Styczniowe). Spośród wielu innych nazwisk przypomnijmy też choćby Ferdynanda Ossendowskiego czy Benedykta Grąbczewskiego. Teoretycznie, pracowali dla państwa-zaborcy, ale jak to Polacy, po cichu robili swoje albo spiskowali. A przede wszystkim, jak to Polacy, starali się być wolni. Mam nadzieję, ze na książce Wojciecha Lady (i powieści „Lód”Jacka Dukaja sprzed paru lat) się nie skończy i polscy pisarze, historycy, a także filmowcy dalej będą o tych sybirakach pisać. Taki pionierski mit polskości i takie wzorce, wbrew pozorom, mogą przydać się w XXI wieku.
Marcin Herman
Wojciech Lada, Pożytki z katorgi, Wydawnictwo Czarne, 2019
2 komentarzy
krogulec
9 października 2019 o 12:04Warto dodać Rufina Piotrowskiego i jego wspomnienia.
mirecki
19 kwietnia 2020 o 17:25Przeczytałem jego pamiętniki z pobytu na Syberii pasjonująca lektura z szerokim opisem przyrody opisem miejscowości i ludzi sybiraków.W opisach nie ma zacietrzewienia nienawiści do ludzi tam spotykanych oczywiście ludzi Syberii bo jednoznacznie potępia :moskali:ale wyraża się również niepochlebnie o niektórych ;polakach: którzy dla własnych korzyści i przywilejów gotowi zdradzać rodaków.Książka wiernie oddaje życie zesłańców na Syberii.POLECAM
Mirecki