Kandydaci na urząd prezydenta Litwy Ingrida Šimonytė i Gitanas Nausėda zmierzyli się w pierwszej debacie telewizyjnej, przed II turą wyborów prezydenckich. Przypomnijmy, że odbędą się one 26 maja.
Zarówno Ingrida Šimonytė, jak i Gitanas Nausėda byli zgodni co do tego, że Polska jest ważnym partnerem strategicznym Litwy, dlatego relacje międzypaństwowe muszą być ścisłe.
„Uważam, że wieloletnia wspólna historia zobowiązuje nas do postrzegania Polski jako ważnego dla Litwy państwa. Mamy wspólną Konstytucję, łączy nas wiele wspólnych momentów historycznych – zarówno trudnych, jak i jasnych. Nie mamy więc innej drogi, musimy szukać możliwości ścisłej i ciepłej współpracy. Tym bardziej, że łączą nas wspólne interesy. Przez Polskę prowadzą nasze drogi do Europy. Polska ma takie samo stanowisko w kwestii zagrożenia ze Wschodu. Polska ma podobne poglądy na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi” – powiedziała Ingrida Šimonytė, którą cytuje wilnoteka.lt.
„Sądzę, że byłoby czymś nienormalnym, gdybyśmy z tak dużym i ważny sąsiadem, należącym do UE i NATO podtrzymywali tylko fragmentaryczne relacje” – stwierdził Gitanas Nausėda.
„Polityka zagraniczna musi być niezależna od poszczególnych osobowości. Niestety było tak, że minister spraw zagranicznych Polski – nie będę wymieniał jego nazwiska – miał nieco inne spojrzenie na Litwę i jego działalność przyczyniła się do ochłodzenia relacji. Jednak z naszej strony też były błędy, które przez dłuższy czas rzutowały na ochłodzenie relacji. Obecnie sytuacja poprawia się i widzę ogromny potencjał i wielkie przyśpieszenia rozwoju naszych relacji” – mówił podczas debaty.
Zdaniem kandydata na urząd prezydenta, Polskę i Litwę łączą przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa, a Litwa powinna wspierać działania Polski w relacjach z USA i NATO.
Opinie Ingridy Šimonytė i Gitanasa Nausėdy podzieliły się w kwestii pisowni nielitewskich nazwisk.
„Tak, oczywiście popieram (uprawomocnienie pisowni nielitewskich nazwisk na pierwszej stronie dokumentu tożsamości – przyp. red.). Jestem jedną z inicjatorek projektu stosownej ustawy (…) Nie podoba mi się, że kwestia ta jest przedstawiana jako sprawa Polski, gdyż jest mnóstwo osób, które wyjechały do innych państw: Belgii, Holandii, Niemiec, Francji, dla których pisownia liter jest aktualna. Wśród tych, którzy zwracali się do mnie jako posłanki w tej sprawie było może z dziesięć – piętnaście procent o polskich nazwiskach. Sądzę, że imię i nazwisko są częścią tożsamości człowieka, dlatego popieram użycie tych liter na pierwsze stronie dokumentu” – powiedziała Šimonytė.
Gitanas Nausėda opowiada się za możliwością zapisu nielitewskich nazwisk na drugiej stronie paszportu. Jak stwierdził, wówczas można byłoby zapisywać takie nazwiska, używając „nie tylko trzech liter, lecz 150 znaków diakrytycznych istniejących w językach Unii Europejskiej”.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!